Na „starej zakopiance” w Poroninie (woj. małopolskie) miała miejsce przerażająca sytuacja, która mogła zakończyć się tragedią. Pijany kierowca prowadził samochód w agresywny sposób, nie zwracając uwagi na otoczenie, obijając się o ogrodzenia i uderzając w budynki. Niewątpliwie, tylko szczęśliwy zbieg okoliczności i odwaga innego kierowcy uratowały życie wielu osób.
CHAOS NA DROGACH
Do incydentu doszło w środę, 27 listopada, w ciągu dnia, gdy przez centrum Poronina pędził czerwony pojazd. Już z daleka można było dostrzec, że za kierownicą coś jest nie w porządku. Samochód jechał z ogromną prędkością, a jego zniszczona karoseria nie pozostawiała wątpliwości, że kierowca nie ma na mnie niczego do stracenia.
Samochód poruszał się całą szerokością drogi, zjeżdżając raz na jedną, raz na drugą stronę, uderzając w ogrodzenia, a nawet ocierając się o ściany domów. W takich momentach można tylko mieć nadzieję, że w szaleństwie paniki znajdzie się ktoś, kto wpadnie na to, by zareagować.
HEROICZNA INTERWENCJA
Później do akcji wkroczył pan Michał ze Stasikówki. Był świadkiem tej niebezpiecznej jazdy i postanowił działać. Jak relacjonuje w rozmowie z „Tygodnikiem Podhalańskim”, chwile przed zderzeniem udało mu się uniknąć kolizji. „O mały włos a wjechałby w moje auto. Zawróciłem i pojechałem za nim starą drogą. Na zakręcie zjechał z drogi i uderzył centralnie w dom, a potem jeszcze zniszczył płot. Dojechałem, otworzyłem drzwi i wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki. Potem zadzwoniłem na policję” — relacjonował pan Michał.
KARNE KONSEKWENCJE
Na miejsce przybyli funkcjonariusze, którzy zatrzymali pijanego kierowcę. Badanie alkomatem wykazało, że 54-latek miał w wydychanym powietrzu aż dwa promile alkoholu. Teraz mężczyźnie grozi kilka lat więzienia, a całe zdarzenie stawia pytanie o bezpieczeństwo na drogach i odpowiedzialność kierowców.
Ostatecznie, dzięki determinacji obywatelskiej, nieszczęście zostało zażegnane, ale nie można zapominać, że tego typu sytuacje mogą się zdarzać w każdej chwili. Każdy z nas może stać się bohaterem, ale też wszyscy musimy pamiętać o nadrzędnej wartości bezpieczeństwa na drogach.