Niepokojąca sytuacja sejsmiczna na greckiej wyspie Santorini wciąż budzi obawy władz i społeczności lokalnej. W okresie od 1 do 10 lutego zarejestrowano tam niemal 13 tysięcy wstrząsów, z najsilniejszym o magnitudzie 5,3. W obliczu tej niepewności sąsiednia Turcja już podjęła kroki w celu przygotowania się na możliwe tsunami, a Izrael poczynił podobne działania w przeszłości. Eksperci przewidują, że aktywność sejsmiczna na Santorini może utrzymywać się przez następne miesiące.
Prognozy i przestrogi ekspertów
Grecki sejsmolog Akis Celentis zaznacza, że obecne wstrząsy na Santorini mogą potrwać jeszcze przez kilka miesięcy. Przywołuje przy tym przykład Kretu, gdzie po indonezyjskim trzęsieniu ziemi o magnitudzie 6, przez cztery miesiące obserwowano wzmożoną aktywność sejsmiczną. W dzisiejszych czasach, krew z oczu się człowiekowi wylewa w obliczu takich danych – ryzyko jest realne, a ludzie czują narastający lęk.
Bezpieczeństwo mieszkańców
W odpowiedzi na narastające zagrożenie grecki Czerwony Krzyż wysłał w teren ekipy ratunkowe, specjalistów ds. społecznych oraz psychologów. Zajmą się oni wsparciem psychologicznym zwłaszcza wśród osób starszych, chorych przewlekle i dzieci, które przeżywają stres z powodu zaistniałej sytuacji. W obliczu tak licznych wstrząsów, nie jest to luksus, lecz konieczność.
Osuwiska i migracja mieszkańców
Trzęsienia ziemi przyczyniają się do licznych osuwisk, co skutkuje masową ucieczką turystów oraz mieszkańców. Tysiące osób opuściły już wyspę, a instytucje oświatowe, w tym szkoły, zostały zamknięte, nie tylko na Santorini, ale także na pobliskich wyspach. To, co powinno być radością i wypoczynkiem, zmienia się w katastrofę.
Potencjalne zagrożenie tsunami
Według naukowców, zjawiska sejsmiczne na Santorini mogą być związane z aktywnością podmorskiego wulkanu Kolumbo, znajdującego się zaledwie 6,5 km od wyspy. Ostatnia jego erupcja miała miejsce w 1650 roku, ale historia nie zostaje w martwym punkcie. Turecki profesor Şenol Hakan Kutoğlu alarmuje, że trzęsienie ziemi o magnitudzie 8 w Morzu Egejskim może wywołać fale tsunami o wysokości 3 do 5 metrów. Jest to wizja, która budzi strach w sercach wielu mieszkańców regionu.
Działania władz
Władze Turcji zdecydowały się na zainstalowanie syren alarmowych w Izmire, Aydinie oraz Mugli, aby ostrzegać obywateli przed potencjalnym tsunami. Dodatkowo uruchomiono system informowania za pośrednictwem SMS-ów, co jest krokiem w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa. Warto zaznaczyć, że praktyki te są stosowane również w Izraelu, gdzie służby ratunkowe zostały poinstruowane, aby przygotować się na ewentualne niebezpieczeństwo.
Tak złożona sytuacja nie pozostaje bez wpływu na życie mieszkańców i turystów, wciąż narażonych na naturalne zagrożenia, które z dnia na dzień stają się coraz bardziej realne.
Źródło/foto: Polsat News