W tragicznym wypadku, który miał miejsce w połowie października ubiegłego roku na trasie S7 koło Gdańska, zmarł 40-letni ojciec trojga dzieci, które również straciły życie. Mężczyzna przez wiele miesięcy zmagał się z poważnymi obrażeniami, w tym z oparzeniami ciała oraz licznymi złamaniami, przebywając w szpitalu. Informację o jego śmierci opublikowano na stronie zbiórki funduszy na rehabilitację.
Feralny karambol
Do dramatycznego zdarzenia doszło 18 października 2022 roku w miejscowości Borkowo, gdzie w karambolu uczestniczyło 21 pojazdów. W wyniku wypadku 15 osób zostało poszkodowanych, a cztery straciły życie, w tym dzieci mężczyzny – dziewięcioletnia córka oraz 12-letni syn.
Niełatwa walka o życie
W obliczu tragedii, kiedy 40-latek wracał z meczu ze swoimi pociechami, jego stan zdrowia określano jako krytyczny. Doświadczał poważnych oparzeń drugiego i trzeciego stopnia oraz miał problemy z oddychaniem i krążeniem. Mimo nadziei, na którą liczyła rodzina i bliscy, nie udało mu się powrócić do zdrowia.
Ostatnie pożegnanie
Na stronie internetowej zbiórki pojawiło się smutne ogłoszenie o jego śmierci. „Takie wieści łamią serca – z żalem pożegnaliśmy Kamila, kochanego brata, syna, tatę i przyjaciela. Wierzymy, że znalazł się w lepszym świecie” – napisano. Rodzina oraz bliscy otrzymali szczere kondolencje, a zbiórka na rehabilitację została zakończona.
Kibice na cześć ofiar
W hołdzie ofiarom karambolu, kondolencje złożyli również kibice Lechii Gdańsk. „To piąta ofiara tego tragicznego wypadku, w którym zginęła czwórka dzieci. Spoczywaj w pokoju” – czytamy w oficjalnym komunikacie klubu. Warto przypomnieć, że wypadek wydarzył się na trasie, gdzie ojciec wracał po meczu jego drużyny.
Sprawca tragedii
W kontekście tej tragedii, 37-letni kierowca tira jest oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, za którą może ponieść odpowiedzialność za narażenie życia wielu osób oraz spowodowanie wielkich szkód materialnych. Odrzucił on wszystkie zarzuty i odmówił składania wyjaśnień.
Źródło/foto: Interia