Tajemnice MON-u i ich upadki
Kwestia tajności
Tajność rozmów najważniejszych osób w naszym kraju to temat, który budzi wiele kontrowersji i jest traktowany jak temat tabu. Bezpieczne miejsce do odpraw posiada Biuro Bezpieczeństwa Narodowego oraz dowództwa, ale sytuacja w Ministerstwie Obrony Narodowej woła o pomstę do nieba — zauważa jeden z oficerów służb specjalnych.
Kosztowne niedoróbki
Według informacji z MON, ministerstwo przeznaczyło na budowę tajnego pomieszczenia ponad 5 milionów złotych. Po zakończeniu prac okazało się, że obiekt nie spełniał wymagań, przez co służby specjalne nie były skłonne go odebrać. Wyposażenie w zabezpieczenia, które miały funkcjonować, działało „na słowo honoru”. Najprawdopodobniej problemy z pomieszczeniem były większe niż ktokolwiek przypuszczał.
Problemy budowlane
W budynku MON przy ul. Niepodległości, gdzie zlokalizowano owo tajne pomieszczenie, nie było nawet miejsca przystosowanego do prowadzenia rozmów o klauzuli „ściśle tajne”. Działania związane z budową zlecono Departamentowi Administracyjnemu MON. Po wyborze firmy i zatwierdzeniu planów, sytuacja stała się wręcz absurdalna.
Oficer opowiada, że instalacja bramki do wykrywania metali okazała się fiaskiem, gdyż budowlańcy zamontowali ją w sposób blokujący jej prawidłowe działanie. Alarmy musiały być często wyłączane, by nie przeszkadzać w ważnych rozmowach. Dodatkowo, problemem były nieprawidłowo zamontowane drzwi oraz cieknący sufit wynikający z nieszczelności instalacji wodno-kanalizacyjnej znajdującej się na wyższej kondygnacji.
Łącze, które nie łączy
Największą bolączką okazał się jednak brak sprawnego systemu teleinformatycznego do komunikacji niejawnej. Miał być zainstalowany nowoczesny amerykański system, ale z różnych przyczyn nie udało się go uruchomić. Nawet najprostsze wojskowe systemy komunikacyjne nie działały, co stawiało cały resort w kłopotliwej sytuacji.
Ogólnonarodowy problem
Nie tylko MON zmaga się z problemami dotyczącymi tajnych pomieszczeń i łączności. Inne służby i instytucje publiczne również zmagają się z podobnymi trudnościami. Jak podkreślają eksperci, w normalnym państwie ministrowie powinni mieć komfort komunikacji bez konieczności przemieszczania się. W sytuacji zagrożenia, prowadzenie rozmowy w lokalu, w którym występują awarie, to niewłaściwe działanie.
Rzeczywistość w praktyce
Ostatnio, w sytuacjach, gdy doszło do tajnych spotkań w 'nowym’ pomieszczeniu, generałowie niejednokrotnie wyrażali pretensje wobec służb, które sprawdzały ich w trosce o bezpieczeństwo. Nawet generałowie, ci, którzy są częścią międzynarodowych struktur, nie zawsze rozumieli konieczność prowadzenia procedur dotyczących zabezpieczeń.
Warto wspomnieć, że sytuacja osiągnęła absurdalne rozmiary, gdy generał Rajmund Andrzejczak odmówił poddania się kontroli, a inne osoby z dowództwa również stawiały opór. Tak niewłaściwe podejście do standardów bezpieczeństwa z pewnością nie może budzić zaufania wśród obywateli i partnerów międzynarodowych.
Wnioski na przyszłość
Obserwując sytuację w MON, można stwierdzić, że nie przestrzeganie procedur i norm dotyczących ochrony informacji niejawnych jest poważnym problemem, który należy jak najszybciej rozwiązać. Niezależnie od politycznych sporów, bezpieczeństwo państwa i jego instytucji powinno być najwyższym priorytetem.