Sejm wkrótce zajmie się sprawą immunitetu Mariusza Błaszczaka, posła Prawa i Sprawiedliwości. Prokuratura planuje postawić mu zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień w kontekście odtajnienia i upublicznienia części planu obronnego przygotowanego przez jego poprzedników. W toku śledztwa pojawiły się nowe wątki, sugerujące, że w selekcjonowaniu niejawnych informacji brała udział osoba, która nie miała do tego prawa. Według doniesień Wirtualnej Polski, podczas digitalizacji dokumentów tajne informacje były zasłaniane tekturą.
Błaszczak broni immunitetu
Mariusz Błaszczak zadeklarował, że nie zamierza rezygnować z przysługującego mu immunitetu. W związku z tym, na początku marca Sejm rozpatrzy kwestię polityka PiS. Prokuratura planuje postawić byłemu ministrowi obrony narodowej zarzuty związane z przekroczeniem uprawnień, wynikające z odtajnienia oraz publicznego ujawnienia fragmentów Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101.
Dokumenty z 2011 roku
Sprawa dotyczy dokumentu z 2011 roku, który miał na celu obronę kraju przed ewentualnym atakiem ze strony Rosji. Błaszczak utrzymuje, że ujawnione przez niego informacje miały charakter historyczny i nie były objęte tajemnicą. Z wniosku o uchwałę o uchwałę immunitetu, do którego dotarła Wirtualna Polska, wynika jednak, że z tymi dokumentami mogły zapoznać się osoby nieuprawnione.
Kto miał dostęp do dokumentów?
Jak informuje portal, żaden z oficerów zajmujących się odnalezieniem dokumentacji związanej z Planem Użycia Sił Zbrojnych RP nie dysponował odpowiednim upoważnieniem. Mimo to, zgodę na dostęp do tych materiałów miał wydać ówczesny dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz.
Nieprawidłowości w skanowaniu
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika również, że w proces skanowania dokumentów zaangażowana była ówczesna wiceszefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Agnieszka Glapiak. Miała ona zapoznać się z dokumentami, ale nie potwierdziła swojego dostępu w odpowiednich rejestrach. Według śledczych, w momencie konsultacji z dokumentami jej upoważnienie wygasło, ponieważ rozpoczęła pracę w Radzie.
Portal ujawnia również, w jaki sposób przeprowadzano skanowanie odtajnianych dokumentów. „Proces polegał na tym, że Piotr Mruk rozszywał teczki dostarczone przez Łukasza Cięgoturę, wyjmując z nich dokumenty, które zawierały zarówno zniesione informacje niejawne — decyzjami ministra Błaszczaka — jak i pozostałe informacje niejawne. Zasłaniał je tekturą, a następnie skanował” — podaje cytat z relacji śledczych.