Vladyslav O., znany w internecie jako Crawly, został deportowany z Polski i powrócił na Ukrainę, gdzie miał przebywać przez długie lata w związku z nałożonym na niego dziesięcioletnim zakazem wjazdu do strefy Schengen. Jednakże, zdaje się, że patoinfluencer nie zagościł długo w swoim kraju, ponieważ pojawiły się informacje, że obecnie przebywa w Czechach. Jak do tego doszło?
POWROTY I PYTANIA
Dzień po deportacji, 30 listopada, Crawly opublikował nowe nagranie na platformie Telegram, w którym widać go jadącego dorożką po jednym z europejskich miast. Jego obserwujący zaczęli spekulować na temat lokalizacji. W swoim wpisie napisał ironicznie: „Cierpię”, skarżąc się na trudności w codziennym życiu i brak pieniędzy na inne środki transportu. Na filmie w tle widać policyjny samochód czeskiej policji miejskiej w Pradze, co budzi wątpliwości, jak to możliwe, że nielegalnie przebywa w tym regionie.
Tajemnice NAGRANIA
Nie jest jasne, kiedy dokładnie zrealizowane zostało nagranie. Czy jest to kolejna prowokacja Crawly’ego, czy może rzeczywiście ilustruje on jego aktualną lokalizację po wyjeździe z Polski? Co więcej, sytuacja na Ukrainie jest skomplikowana, a mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat są objęci zakazem opuszczania kraju. W przypadku 23-letniego Vladyslava O. trudno ustalić, na jakiej podstawie mógłby wyjechać z Ukrainy. Być może znowu kłamie i wprowadza wszystkich w błąd?
OFICJALNE INFORMACJE
Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji, potwierdził w rozmowie z wp.pl, że Vladyslav O. został zatrzymany w Warszawie i przekazany straży granicznej, która odwiozła go na granicę z Ukrainą. Na mocy decyzji ministra, na wniosek szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, został nałożony na niego zakaz wjazdu do strefy Schengen na następne 10 lat. Jak więc mógł dostać się do Czech? Rzecznik tego nie wyjaśnił, odsyłając do czeskich władz.
DZIWNE DZIAŁANIA TWÓRCY
Crawly został wydalony z Polski z powodu kontrowersyjnej działalności w sieci. Jego kariera polegała na publikowaniu filmików, w których w przebraniu gnoma przeszkadzał pracownikom warszawskich sklepów, a nawet niszczył pojazdy. Dodatkowo regularnie krytykował Polskę i Polaków, manifestując swoje sympatie prokremlowskie.
W obliczu tych wszystkich doniesień nasuwa się pytanie, co dalej? Czy Vladyslav O. zdoła jeszcze bardziej zasilić swoje konto w mediach społecznościowych, igrając z prawem i granicami? Jeśli tak, to czy tym razem zrozumie, że nie warto bawić się w kotka i myszkę z władzami?