Ostatnie posiedzenie Sejmu ujawniło skandaliczne zachowanie dwóch posłów, Edwarda Siarki oraz Ryszarda Wilka, które zakończyło się karami finansowymi nałożonymi przez prezydium Sejmu. Incydent, który obnażył nieodpowiedzialność polityków, miał miejsce podczas gorącej debaty, w trakcie której Wilk i Siarka przekroczyli granice przyzwoitości, co przyciągnęło uwagę nie tylko mediów, ale i prokuratury.
SKANDALICZNE WYPOWIEDZI W SEJMIE
W czwartek, 20 lutego, w trakcie wystąpienia Zbigniewa Ziobry, poseł Edward Siarka wykrzyknął, aby „potraktować Donalda Tuska kulą w łeb”. Tego rodzaju wypowiedź przerosła wszelkie normy, a reakcja Zbigniewa Ziobry była krótka, lecz wymowna: „może nie aż tak daleko”. Wicemarszałkini Sejmu, Dorota Niedziela, natychmiast zareagowała, domagając się wyjaśnień od Siarki, który ostatecznie przeprosił za swoje słowa.
Tymczasem poseł Ryszard Wilk w trakcie tego samego posiedzenia dał się ponieść emocjom i zaczął krzyczeć w stronę przemawiającego Donalda Tuska, co również wzbudziło oburzenie. Wicemarszałek Niedziela zareagowała, zwracając uwagę Wilkowi, a sytuacja zakończyła się jego wyproszeniem z sali przez Szymona Hołownię. Wilk później przyznał się do zmagania z chorobą alkoholową, publikując w mediach społecznościowych szczere oświadczenie, w którym obiecał poddać się terapii.
KARY I REAKCJE
Ostatecznie prezydium Sejmu podjęło decyzję o nałożeniu kar finansowych na obu polityków. Edward Siarka został ukarany kwotą 20 tysięcy złotych, a w jego przypadku zdecydowano również o skierowaniu sprawy do prokuratury. Ryszard Wilk, biorąc pod uwagę jego oświadczenie o chorobie, otrzymał najniższą karę w wysokości 4 tysięcy złotych. Szymon Hołownia przekazał tę informację za pośrednictwem mediów społecznościowych, nie omijając tego, że sytuacja jest daleka od normalności.
Te wydarzenia wystawiają na próbę nie tylko reputację posłów, ale także cały system polityczny. Niesforni przedstawiciele władzy muszą zdawać sobie sprawę, że ich słowa mają konsekwencje, a Sejm nie jest miejscem na skandaliczne zachowania. Czas, aby politycy wzięli sobie do serca lekcję z tego incydentu, bo inaczej mogą się okazać, że są tylko żywym dowodem na to, jak nisko można upaść w oczach społeczeństwa.