W minioną sobotę fińska straż przybrzeżna ogłosiła rozpoczęcie prac naprawczych przy uszkodzonym kablu w Zatoce Fińskiej. Rosyjski statek, wydelegowany do tego zadania, działa na przewodzie należącym do rosyjskiego operatora, jednak prace te mają miejsce w granicach fińskiej wyłącznej strefy ekonomicznej. Mimo że władze Finlandii udzieliły wymaganego zezwolenia, uważnie obserwują sytuację, wysyłając na miejsce m.in. statek patrolowy.
MONITORING ZACHOWANY
Fińska straż przybrzeżna wydaje się być w pełnej gotowości, aby śledzić postępy rosyjskich działań. W swoim komunikacie poinformowano, że monitorują wdrażanie przepisów dotyczących wyłącznej strefy ekonomicznej oraz warunki korzystania z niej. Rosyjski kabel, wymagający naprawy, zostanie przeanalizowany w kontekście pełnej zgodności z fińskim prawodawstwem.
KONTROWERSJE I DŁUGOTRWAŁE USZKODZENIA
W międzyczasie, informacje przedstawione przez Kari Klemma z ministerstwa Gospodarki i Zatrudnienia ujawniają, że uszkodzenie dwóch przewodów telekomunikacyjnych zostało zidentyfikowane już w grudniu ubiegłego roku. Matti Niittymäki z Centrum Dowodzenia Straży Przybrzeżnej potwierdził, iż prace naprawcze ruszyły w sobotę, a wszelkie działania wymagają wcześniejszego pozwolenia. Właściciele przewodów składają stosowne wnioski, które są następnie rozpatrywane przez odpowiednie władze.
SZYBKA NAPRAWA, ALE CZY BEZPIECZNA?
Klemm podkreślił, że proces naprawy powinien potrwać kilka dni, być może mniej niż tydzień. Ciekawie brzmi informacja, że samo usunięcie uszkodzeń nie jest skomplikowane – wystarczy podnieść przewody, dobudować brakujące elementy, a następnie opuścić do morza. Czas realizacji tych czynności w dużej mierze uzależniony jest od panujących warunków atmosferycznych. Również pada pytanie: dlaczego rosyjska strona zmobilizowała się do działania dopiero teraz? Przyczyną mogą być trudności w dostępie do odpowiednich narzędzi.
W kontekście ataku na Ukrainę, przedstawiciel ministerstwa zauważa, że wcześniej Rosjanie mogli korzystać z zachodnich technologii, natomiast teraz są skazani wyłącznie na własne zasoby. Może to tylko spotęgować napięcia w regionie, a pytanie o przyszłość współpracy między różnymi krajami Bałtyckimi w świetle takich wydarzeń wciąż pozostaje otwarte.