Francuski sąd apelacyjny orzekł, że Roman Polański nie zniesławił brytyjskiej aktorki Charlotte Lewis, potwierdzając w ten sposób decyzję sądu pierwszej instancji, która zapadła w maju.
WYROK POTWIERDZONY
W środę, podczas rozprawy w Paryżu, sąd apelacyjny podtrzymał wcześniejsze orzeczenie, które miało miejsce siedem miesięcy temu. Majowa rozprawa dotyczyła sprawy o zniesławienie, którą Charlotte Lewis wniosła przeciwko Romanowi Polańskiemu. Spór wynikł z wypowiedzi reżysera, która była odpowiedzią na oskarżenia Lewis o gwałt rzekomo popełniony przez niego w Paryżu, gdy miała 16 lat. W wywiadzie dla magazynu „Paris Match” Polański określił te oskarżenia jako „ohydne kłamstwo”.
OSKARŻENIA I REAKCJE
Charlotte Lewis opisała swoje doświadczenia jako wynik „kampanii oszczerstw”, która niemal zrujnowała jej życie. Podczas zeznań w sądzie stwierdziła: „On mnie zgwałcił”, dodając, że zrozumienie i zdefiniowanie czynu, którego miał się dopuścić Polański, zajęło jej trochę czasu.
Po zakończeniu majowej rozprawy, adwokat Romana Polańskiego, Delphine Meillet, skomentowała, że była to „ważna chwila dla wolności słowa i prawa do obrony”. Prawniczka zauważyła, że sąd potwierdził możliwość kwestionowania oskarżeń.
PLANY APELACYJNE
Charlotte Lewis już w maju wyraziła zamiar odwołania się od decyzji sądu. „Czuję smutek i zawiedzenie. To smutny dzień dla kobiet i mężczyzn. Ale to jeszcze nie koniec. Złożymy apelację” – oznajmiła aktorka.
Aktorka po raz pierwszy oskarżyła Polańskiego o napaść seksualną w 2010 roku, twierdząc, że incydent miał miejsce w 1983 roku w jego mieszkaniu. Trzy lata później wystąpiła w filmie reżysera „Piraci”, co tylko dodało pikanterii całej sprawie.
Charlotte Lewis przyznała, że podjęła decyzję o ujawnieniu swojej historii z powodu sugestii zespołu prawników Polańskiego, którzy twierdzili, że sprawa gwałtu na 13-letniej Samancie Geimer była odosobnionym przypadkiem. Czas pokaże, jak rozwinie się ta kontrowersyjna sprawa, ale już teraz można zauważyć, że echo tej rozprawy będzie rozbrzmiewać w mediach jeszcze długo.
Źródło/foto: Polsat News