Władimir Putin w czwartek ogłosił, że jest gotowy wznowić przesył gazu rurociągiem Jamał-Europa. Zaznaczył jednak, że to Polska wstrzymała dostawy surowca przez ten rurociąg. Słowa rosyjskiego lidera skomentował ekspert Wojciech Jakóbik, który wskazał, że to stwierdzenie zawiera nieprawdę. Jakóbik zauważył, że takie działania mają na celu podsycanie napięć między państwami europejskimi.
POLSKA NIE ZAWINIŁA
Podczas briefingu, który był transmitowany przez służby prasowe Kremla po szczycie Najwyższej Euroazjatyckiej Rady Gospodarczej, Putin wyraził gotowość do przywrócenia dostaw gazu do krajów Unii Europejskiej przez Polskę. Stwierdził, że rura jest gotowa do działania, wskazując, że wystarczy „włączyć przycisk”, by ruszyły dostawy.
Przypomnijmy jednak, że Polska nie jest odpowiedzialna za wstrzymanie przesyłu gazu. Po wprowadzeniu sankcji nałożonych przez Putina na 31 firm gazowych w Europie, wśród których znalazł się operator rurociągu Jamał-Europa, sytuacja uległa zmianie. Sankcje te były z kolei odpowiedzią na działania Polski w kierunku uniezależnienia się od rosyjskich dostaw.
GRY POLITYCZNE I KONSEKWENCJE
Według analizy opracowanej przez Szymona Kardasia i Michała Kędzierskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich, rosyjska polityka opiera się na próbie manipulacji i budowania podziałów w Europie. Jakóbik podkreślił, że propozycja Putina to sposób na kreowanie napięć między krajami członkowskimi, które wciąż mogą być zainteresowane rosyjskim gazem, mimo oficjalnych zobowiązań do rezygnacji z tego surowca do 2027 roku.
Analizując sytuację, Jakóbik zauważył, że są w Europie państwa, jak Węgry czy Słowacja, które chciałyby otrzymywać rosyjski gaz, ale pojawia się problem z jego przesyłaniem. Po wybuchach z września 2022 roku rurociągiem Nord Stream 2 przestały odbywać się jakiekolwiek dostawy błękitnego paliwa.
GRA O UKRAINĘ
Nadchodzące zakończenie umowy przesyłowej pomiędzy Rosją a Ukrainą stwarza dodatkowe komplikacje w tej sytuacji. Choć możliwe jest przedłużenie umowy, Moskwa raczej nie jest tym zainteresowana, co może prowadzić do problemów w krajach takich jak Słowacja czy Węgry, które mogą mieć trudności z dostępem do surowca.
Wojciech Jakóbik przypomniał, że Rosja już wcześniej podejmowała próby osłabienia Ukrainy poprzez zmniejszenie dostaw gazu. Przykładem może być projekt rurociągu „Pieremyczka”, który miał prowadzić przez terytorium Białorusi i Polski do Słowacji. Jakóbik stwierdził, że obecne propozycje Putina nie są atrakcyjne dla Warszawy, która ma zamiar rozwijać infrastrukturę do transportu gazu z innych kierunków, np. z Norwegii.
Ekspert podkreślił, że takie działania tylko osłabiłyby nie tylko Ukrainę, ale także zakłóciłyby europejską strategię uniezależniania się od rosyjskich surowców energetycznych. Przyszłość dostaw gazu może zatem okazać się kluczowa w kształtowaniu stosunków zarówno w regionie, jak i w skali całej Europy.
Źródło/foto: Interia