Za zaledwie trzy lata możemy być świadkami pojawienia się nowego koronawirusa, który będzie miał potencjał do wywołania pandemii. W Polsce jednak to zagrożenie zdaje się być ignorowane, a instytucje państwowe nie wyciągają wniosków z błędów, które były popełnione w czasie pandemii COVID-19. To, co powinno być nauką, staje się jedynie zapomnianą lekcją, a my znowu balansujemy na krawędzi niebezpieczeństwa.
NIEPRZYJEMNA PRAWDA
Kiedy spojrzymy na sytuację, nie sposób nie odczuwać oburzenia. Chociaż wirusy nie znają granic i nie pytają o pozwolenie, to my – mieszkańcy Polski – zdaje się, że jesteśmy zupełnie nieprzygotowani na przyszłość. Wspomnienia niedawnych lockdownów, maseczek i dystansu społecznego znikły z pamięci decydentów, którzy najwyraźniej wolą żyć w błogiej nieświadomości.
CZY HISTORIA SIĘ POWTÓRZY?
Nie możemy zapominać, że historia lubi się powtarzać. Koronawirusy już wcześniej zaskakiwały świat, a eksperci alarmują, że następny mógłby być jeszcze groźniejszy. Mimo to, w polskiej rzeczywistości nie widać działań zapobiegawczych. Czyżby nikt nie był w stanie spojrzeć na to, co zrobiliśmy źle? Może lepiej nie głośno krytykować, bo potem znów czeka nas długa droga do odzyskania zaufania społecznego, które tak łatwo zostało nadszarpnięte?