Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak skrytykował tzw. ustawę łańcuchową, określając ją jako „piątkę dla zwierząt bis”. W jego ocenie nowelizacja zawiera szereg nieakceptowalnych przepisów. Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, który zakłada m.in. zakaz trzymania psów na łańcuchach, został skierowany do dalszych prac przez Sejm, przyciem większością głosów posłów Prawa i Sprawiedliwości sprzeciwiających się jego odrzuceniu.
OBYWATELSKI PROJEKT W PARLAMENCIE
Sejm postanowił kontynuować prace nad obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, który przygotowały organizacje takie jak OTOZ Animals, Viva!, Mondo Cane i Akcja Demokracja. Projekt zyskał poparcie 534 tysięcy 77 osób i ma na celu wprowadzenie regulacji chroniących zwierzęta przed bólem i cierpieniem, w tym zakazującej ich trzymania na uwięzi oraz używania fajerwerków.
W głosowaniu, które miało miejsce w Sejmie, odrzucono wniosek klubu Konfederacji o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Za odrzuceniem opowiedziało się 103 posłów, a przeciwko temu krokowi zagłosowało 213, wstrzymując się od głosu 111 parlamentarzystów.
KRYTYKA I OBIEKTYWNE ZAGADNIENIA
Kołodziejczak, który nie wziął udziału w głosowaniu, wyraził swoje niezadowolenie, twierdząc, że projekt nie powinien był być poddawany pod głosowanie. Podkreślił, że gdyby chodziło jedynie o kwestię zakazu trzymania psów na łańcuchach, to projekt mógłby pomieścić się na jednej stronie. Tymczasem liczy on około 70 stron, wprowadzających wiele bardziej skomplikowanych regulacji.
Wiceminister wyraził również przekonanie, że nowelizacja wpłynie na wprowadzenie skomplikowanych obowiązków dla schronisk. Musiałyby one m.in. budować kojce o znacznie większych wymiarach, co wiązałoby się z ogromnymi kosztami. „W Warszawie kawalerka takiej wielkości kosztuje około 800 tys. zł. Jeśli ktoś planuje mieć 100 czy 200 takich psów, przestrzeni potrzebnej dla schroniska będzie wymagała dziesiątek hektarów” — zauważył Kołodziejczak.
Warto zaznaczyć, że projekt wprowadza również centralny rejestr zwierząt, co stało się kolejnym punktem krytyki ze strony Kołodziejczaka, który podkreślił, że nie powinno się takiego rejestru oddać w ręce organizacji, lecz państwo powinno wziąć odpowiedzialność za jego prowadzenie.
Temat ochrony zwierząt w Polsce zyskuje na znaczeniu, jednak budzi również kontrowersje, co pokazują powyższe wydarzenia. Jak ostatecznie potoczą się dalsze losy obywatelskiego projektu, pozostaje kwestią otwartą.