W Wiśle siedmiu polskich skoczków narciarskich zdobyło awans do głównego konkursu Pucharu Świata. Piotr Żyła był w tej części zawodów najlepszy, powracając do rywalizacji po kontuzji kolana. Nie wszystkim jednak udało się zakwalifikować, a niektóre rozczarowania nie dały o sobie zapomnieć.
WILLKOMMEN DO POLSKI!
Po emocjonujących zawodach w Lillehammer (Norwegia) i Ruce (Finlandia), Puchar Świata w skokach narciarskich zawitał do naszego kraju. Już w najbliższy weekend na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle Malince (HS 134) odbędą się konkursy indywidualne. To idealny moment, by zobaczyć, na co stać naszych skoczków!
PIERWSZE WOJAŻE W KWALIFIKACJACH
Piątkowe kwalifikacje zostały zdominowane przez Austriaka Daniela Tschofeniga, który osiągnął imponującą odległość 125,5 metra i zdobył 131,8 punktu. Na podium tuż za nim znaleźli się Gregor Deschwanden ze Szwajcarii z 2,3 pkt straty oraz Niemiec Pius Paschke, który stracił 2,7 pkt. Polacy niestety nie błyszczeli tak, jak można by się było spodziewać.
Najlepiej z rodzimych skoczków zaprezentował się Piotr Żyła. Po operacji kolana, 37-latek zajął siódme miejsce z wynikiem 130 metrów i zdobytymi 119 punktami. To pokazuje, że powoli wraca do formy i wciąż ma szansę w walce z najlepszymi. Reszta naszych reprezentantów spisała się poniżej oczekiwań. Dawid Kubacki, skacząc na 120 metrów, zajął 18. miejsce (112 pkt), Aleksander Zniszczoł znalazł się na 27. pozycji z wynikiem 107 pkt (112 m), a Kamil Stoch ukończył rywalizację na 30. miejscu (114,5 m, 105,8 pkt).
Maciej Kot, Paweł Wąsek oraz Jakub Wolny również uzyskali awans do sobotniego konkursu, meldując się na odpowiednio 34., 35. i 41. miejscu.
TRAGEDIA I ZASKOCZENIA
Niestety, nie wszyscy mogli cieszyć się z awansu. Andrzej Stękała, mimo skoku na 111 metrów, zajął 54. miejsce. Jeszcze większe rozczarowanie spotkało Kacpra Juroszka, który został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon — to dobitny przykład, jak w sporcie liczą się nie tylko umiejętności, lecz także detale.
W tym sezonie FIS wprowadził zaostrzone przepisy dotyczące strojów. Limitowane zostały kombinezony, które skoczkowie mogą wykorzystać w trakcie sezonu. Otrzymują one oznaczenia w postaci chipów, a dodatkowy materiał, który zwiększał powierzchnię kombinezonu w locie, jest teraz niedozwolony. Jak widać, to nie tylko umiejętności, ale i regulacje potrafią decydować o losach zawodników.
Hybrydowy świat skoków narciarskich wciąga nas coraz bardziej, a emocje już w ten weekend z pewnością sięgną zenitu. Bez względu na dyskwalifikacje i rozczarowania, czas na rywalizację!