„Nie wiem, jaka broń zostanie wykorzystana w III wojnie światowej, ale sądzę, że czwarta będzie toczyła się przy użyciu kijów i kamieni” – te przenikliwe słowa wypowiedział Albert Einstein w 1949 roku, wyrażając swój rozczarowany stosunek do polityki mocarstw. Gdy zimnowojenny świat balansował na krawędzi globalnego konfliktu, Polska stała się epicentrum, gdzie ryzyko użycia broni nuklearnej było największe. W przypadku wybuchu konfrontacji, Ludowe Wojsko Polskie miało za zadanie zaatakować Danię i Holandię.
Kukliński i tajne dokumenty
Pułkownik Ryszard Kukliński, który w latach 70. XX wieku przekazał na Zachód szereg tajnych dokumentów dotyczących m.in. sowieckich planów inwazji na Europę oraz strategii użycia broni jądrowej, po zakończeniu zimnej wojny izrał swoje zdanie na temat zamierzeń Moskwy: „Doszliśmy do wniosku, że niezależnie od tego, kto wywoła ten konflikt, przez Polskę w ciągu pierwszych dziesięciu dni wojny przetoczy się fala trzech frontów”. Alarmującym stwierdzeniem było, że prezydent Stanów Zjednoczonych nie odważyłby się na atak na siły radzieckie, obawiając się automatycznej odpowiedzi na terytorium USA. W sferze strategii, mogliśmy odnaleźć niebezpieczne ziemie niczyje – polską i czeską, z których groźba nuklearna była największa.
Równowaga sił
W kontekście równowagi sił i zasady wzajemnego gwarantowanego zniszczenia (MAD), obie strony były świadome, że skuteczne siły jądrowe mogły być użyte jedynie w początkowych dniach konfliktu, w ramach precyzyjnych taktycznych uderzeń. Refleksja o operacjach w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie zaplanowane były działania wojenne, zyskiwała na znaczeniu.
Wojska NATO i Układu Warszawskiego
W latach 80. w Niemczech Zachodnich stacjonowało blisko miliona żołnierzy z sześciu państw, takich jak USA, Wielka Brytania, Francja i Kanada. Mimo to, przewagę liczebną miały wojska Układu Warszawskiego, które dysponowały lepszymi możliwościami mobilizacyjnymi. Sowieci planowali szybkie przełamanie linii obrony w RFN, podczas gdy zachodni sojusznicy zamierzali wszelkimi siłami powstrzymać ich ofensywę.
Utworzenie Układu Warszawskiego
Na mocy wydarzeń 14 maja 1955 roku, w odpowiedzi na włączenie Niemiec Zachodnich do NATO, powstał Układ Warszawski. Iwan Koniew, pionier dowództwa Zjednoczonych Sił Zbrojnych Państw Stron tego Układu, pełnił jednocześnie rolę sowieckiego marszałka, co doskonale obrazuje hierarchię w tej militarnej instytucji.
Siły Wojska Ludowego
Zgodnie z danymi z 1980 roku, Ludowe Wojsko Polskie liczyło 370 tysięcy żołnierzy, głównie w Wojskach Lądowych. Te dysponowały imponującą flotą sprzętu: 3400 czołgów, 3145 transporterów opancerzonych, 400 dział samobieżnych oraz wielu innych jednostek. Siły powietrzne z kolei posiadały 848 myśliwców oraz 435 samolotów myśliwsko-bombowych. Oczekiwano, że w przypadku konfliktu Polska zmobilizuje do milion żołnierzy, z czego blisko 400 tysięcy miałoby walczyć poza granicami PRL.
Plany ofensywne
Po kryzysie berlińskim w 1961 roku, dowództwo Układu Warszawskiego postanowiło zwiększyć gotowość bojową armii. Plany przewidywały ofensywę w prawym skrzydle głównych sił radzieckich, a polscy żołnierze mieli zaatakować północną część RFN oraz Danię. Generał Tadeusz Pióro wspominał, że brał udział w ćwiczeniach, które miały na celu przetestowanie strategii z użyciem broni jądrowej.
Scenariusze konfliktu
W przypadku wybuchu wojny, Polacy mieli rozpocząć ofensywę dnia trzeciego. Plan przewidywał wykorzystanie aż 38 lub 49 ładunków jądrowych w ramach pierwszego ataku. Celem miały być kluczowe obiekty militarne, takie jak magazyny amunicji czy bazy wojskowe. Po szybkim zwycięstwie, nasze armie miały kontynuować natarcie w kierunku Apeldoorn i Antwerpii.
Wątpliwości dotyczące planów
Jednakże, wiele wątpliwości budził plan desantu na Zelandię, który bez wsparcia ze strony ZSRR wydawał się niemożliwy do zrealizowania. Polskie oddziały transportowe dysponowały zbyt ograniczonymi możliwościami, aby skutecznie przeprowadzić tak dużą operację.
Choć zimnowojenne napięcia prowadziły do tworzenia ambicji militarystycznych, wielu dowódców wiedziało, jakie konsekwencje wiążą się z wojną jądrową. Pułkownik Kukliński zauważył, że nie był on jedynym, kto miał poważne wątpliwości. Konsekwencje działań ofensywnych zarówno w sferze ludzkiej, jak i sprzętowej mogły przerodzić się w tragedię.