Ministra ds. równości, Katarzyna Kotula, postanowiła zdementować zarzuty dotyczące nieprawdziwych informacji na temat swojego wykształcenia. W rozmowie z Polską Agencją Prasową zapewniła, że posiada wykształcenie wyższe licencjackie, a jej brak tytułu magistra wynika z niezamierzonej pomyłki, która miała miejsce podczas wypełniania formularzy na stronie Sejmu kilka lat temu.
KONTROWERSJE WOKÓŁ WYKSZTAŁCENIA KATARZYNY KOTULI
Sprawa felernych informacji o wykształceniu Kotuli stała się tematem artykułów w mediach, w tym na portalu Strefa Edukacji. Zgłoszone wątpliwości dotyczą ukończenia studiów magisterskich na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Portal zwrócił uwagę na wpisy na sejmowej stronie, gdzie w biogramie minister podano, że ukończyła filologię angielską w trybie magisterskim w 2016 roku. Okazało się jednak, że według UAM, Kotula nigdy nie uzyskała tytułu magistra, ponieważ nie złożyła pracy dyplomowej.
Rzeczniczka Uniwersytetu, Małgorzata Rybczyńska, potwierdza, że Kotula była studentką w latach akademickich 2013/2014 do 2016/17, ale tytuł magistra jej nie przysługuje. W odpowiedzi na zapytania, minister dodała, że w przeszłości, w latach 1996-2000, studiowała na pięcioletnich studiach magisterskich, jednak zrezygnowała z obrony pracy z powodu ciąży. Jak tłumaczy, musiała zacząć studia od nowa, na Collegium Balticum w Szczecinie, gdzie zdobyła licencjat.
PUSTKA W ŻYCIE ZAWODOWYM
Kotula podkreśliła, że pomyłka w formularzach miała charakter niezamierzony. Zaznaczyła, że nigdy nie ubiegała się o stanowiska, które wymagałyby od niej tytułu magistra. „Zwrócono mi uwagę, że na stronie Sejmu jest błędna informacja, więc od razu skontaktowałam się z Kancelarią Sejmu, aby dokonać korekty” — tłumaczyła.
W obliczu porównań do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Kotula zapowiedziała, że jej przypadek jest inny i wynika z faktu, iż chodzi jedynie o nieświadomą pomyłkę. Wskazała, że nie udało jej się obronić pracy dyplomowej z „przyczyn życiowych” i nie widzi w tym „żadnego drugiego dna”.
Historia wykształcenia Katarzyny Kotuli wzbudza kontrowersje, ale czy powinna być w ogóle tematem szerszej debaty? Tego dowiemy się zapewne w kolejnych dniach, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów. Czas pokaże, czy polityków wciąż można obdarzyć zaufaniem, czy raczej należy podchodzić do ich słów z nieufnością.