Wprowadzenie ustawy o zagranicznych agentach w Serbii spotkało się z szerokim echem w międzynarodowej debacie. Przypomina ona regulacje, które już wcześniej były wdrażane w Rosji oraz Gruzji, a również miały swoje miejsce w Ukrainie podczas protestów w 2014 roku. Nowe prawo ma na celu ograniczenie działalności niezależnych organizacji pozarządowych, które są finansowane z zagranicznych źródeł. Opozycja oraz krytycy ostrzegają przed konsekwencjami tej inicjatywy, nazywając ją zbliżającą się do rosyjskich restrykcji.
PROJEKT USTAWY W SERBII
Posłowie Ruchu Socjalistycznego, kierowanego przez wicepremiera Aleksandra Vulina, przedłożyli projekt ustawy, który definiuje „zagranicznych agentów” jako organizacje non-profit, które w ponad połowie są finansowane z zagranicy. Zgodnie z tym dokumentem, osoby i instytucje korzystające z takich funduszy będą zobowiązane do rejestracji i oznaczania swojego statusu we wszelkich publikacjach. Autorzy ustawy przewidują również kary za naruszenie przepisów, w tym możliwość nałożenia grzywien wynoszących od 42 do 17 tys. euro.
ARGUMENTY ZA I PRZECIW
Inicjatorzy ustawy podkreślają, że ma ona służyć zwiększeniu przejrzystości w działalności NGOs, twierdząc, że niektóre z nich działają na szkodę interesów narodowych Serbii. Wicepremier Vulin wskazuje na wzorowanie się na amerykańskim prawie, jednak krytycy argumentują, że przepisy bardziej przypominają te z Rosji i Gruzji, które są wykorzystywane do tłumienia głosów opozycji.
MIĘDZYNARODOWE REAKCJE
Podobne regulacje zostały rozważane w Republice Serbskiej, ale wycofano je w obliczu ostrej krytyki ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. W 2023 roku Gruzja wprowadziła analogiczne przepisy, co doprowadziło do protestów antyrządowych, a także napięć w relacjach z Zachodem. Po ich wprowadzeniu Unia Europejska wstrzymała dialog z Tbilisi, co zwiększyło niepewność co do przyszłości tego kraju w kontekście integracji z UE.
WIELOKROTNIE KRYTYKOWANA USTAWA
Rosyjska ustawa o zagranicznych agentach, wprowadzona w 2012 roku w reakcji na protesty, rozwijała się na przestrzeni lat, wprowadzając coraz surowsze regulacje. Obejmuje ona wszystkie podmioty, które otrzymują wsparcie z zagranicy, zmuszając je do rejestracji jako zagraniczni agenci, co w praktyce jest często równoznaczne z ostracyzmem. Ostatnie lata pokazały, jak takie przepisy mogą być używane do ograniczenia wolności słowa oraz tłumienia społeczeństwa obywatelskiego.
Obserwując te zmiany w Serbii, Gruzji oraz Rosji, można dostrzec niepokojące tendencje w kierunku osłabienia niezależnych instytucji, co nieuchronnie wpływa na demokrację i prawa obywatelskie w tych krajach.
Źródło/foto: Interia