Tragiczne wieści dotarły z Brazylii. Gabriel Popó, pomocnik grającego w niższych ligach zespołu XV de Jaú, zmarł nagle tuż przed planowanym meczem. Taki drastyczny finał zaskoczył zarówno kibiców, jak i jego kolegów z drużyny, którzy nie mogli uwierzyć w tę przedwczesną stratę.
PILNE INTERWENCJE
Jak donoszą brazylijskie media, sportowiec zasłabł po zakwaterowaniu w hotelu przed niedzielnym spotkaniem z União Suzano. Jego nieprzytomnego ciała w pokoju hotelowym odnalazł jeden z towarzyszy z drużyny. Pomocy udzielono mu na miejscu, a następnie przewieziono do szpitala Santa Casa de Jaú. Niestety, mimo szybkiej interwencji lekarzy, nie udało się go uratować. Śmierć nastąpiła kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego, co zmusiło organizatorów do przełożenia spotkania.
TRAGICZNE OKOLICZNOŚCI
Na chwilę obecną przyczyny śmierci 26-letniego zawodnika pozostają niejasne. „Dokładny powód zostanie ustalony po zakończeniu badań kryminalistycznych” − informuje portal MixVale. Gabriel trafił do XV de Jaú na początku roku, mając nadzieję na pomoc drużynie w rozgrywkach stanowych. W nowym zespole zdołał zagrać tylko raz, wchodząc na boisko z ławki rezerwowych w meczu przeciwko Bandeirante na początku lutego. Wcześniej piłkarz występował w klubach takich jak Sampaio Corrêa, Sousa i Linense.
OPŁAKIWANIE STRATY
Federacja Piłkarska São Paulo wyraziła żal po śmierci Gabriela, publikując stosowny komunikat w mediach społecznościowych. „W obliczu tej tragedii wyrażamy nasze współczucie dla rodziny Gabriela, jego przyjaciół i kolegów z drużyny. Obyśmy zebrali siły, by podnieść się po tej nieodwracalnej stracie” − napisano w oświadczeniu XV de Jaú. Strata sportowca to nie tylko tragiczny wypadek, ale także zniszczone marzenia i nadzieje, które mogły jeszcze zakwitnąć na boisku. W obliczu takiej tragedii wydaje się, że rywalizacja sportowa schodzi na dalszy plan, a na pierwszym miejscu pozostaje ludzka tragedia i konieczność poradzenia sobie z bólem utraty bliskiej osoby.