W Bieszczadach cielne żubrzyce opuszczają śródleśne łąki. – Rozpoczęły się wycielenia. Wkrótce w leśnych zaroślach na świat może przyjść blisko 100 cieląt – powiedział w środę rzecznik Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Jak zaznaczył, „ile z nich przeżyje pierwszy rok, to będzie zależało od wielu czynników”. Dodał, że „należą do nich m.in. presja drapieżników, czy warunki pogodowe”.
– Na śródleśne łąki powrócą pod koniec lata z kilkutygodniowymi cielakami. Do spotkanego wtedy w lesie młodego żubrzątka w żadnym wypadku nie wolno się zbliżać – zauważył Marszałek.
Podkreślił, że „zawsze w pobliżu czuwa nad nim jego matka i nie należy ryzykować spotkania z nią”. „Może być bardzo groźna dla człowieka” – mówił leśnik.
Jeszcze kilkanaście lat temu – przypomniał rzecznik – „pierwszy rok przeżywała nie więcej niż połowa cielaków”. – Natomiast od kilku lat notuje się coraz wyższy odsetek zdrowych osobników – wyjaśnił.
Aktualnie w Bieszczadach żyje ponad 700 żubrów; prawie 100 więcej niż rok temu. Po przeszło dwóch stuleciach nieobecności, pierwsze żubry w Bieszczady sprowadzono w 1963 r.
Należące do rasy białowiesko-kaukaskiej osobniki są potomkami żubrów z Kaukazu i samic żyjących w ogrodach zoologicznych oraz zwierzyńcach prywatnych. Zwierzęta tej rasy w stanie dzikim żyją tylko w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce mieszkają żubry czystej linii białowieskiej.
źródło: onet.pl