W Jabłonnie, przy ul. Parkowej, wydarzyły się niecodzienne sceny, które mrożą krew w żyłach. Na osiedlu domków jednorodzinnych Konstanty A. wpadł w szał, w chwili uniesienia rzucając się na policjantów z widłami. Funkcjonariusze byli zmuszeni użyć broni, która niestety zakończyła się postrzeleniem mężczyzny. Jakie były przyczyny tej agresji?
POLICJA WEZWIANA DO AGRESYWNEGO MĘŻCZYZNY
Afera, która rozegrała się 8 stycznia w godzinach popołudniowych, zaczęła się od zgłoszenia o agresywnym mężczyźnie. Konstanty A. biegał z furią wokół swojego domu, co wskazywało na jego wzmożoną agresję. Policja, przybywając na miejsce, zastała go w stanie skrajnego pobudzenia. Próby uspokojenia go i nawiązania dialogu szybko przerodziły się w chaos, gdy mężczyzna sięgnął po widły i ruszył w stronę funkcjonariuszy.
OSTRE REAKCJE POLICJI
Pomimo wielokrotnych wezwań do odłożenia narzędzia, agresor nie reagował. Gdy konfrontacja się zaostrzyła, policjanci zastosowali gaz pieprzowy oraz paralizator, ale żadna z tych metod nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. W obawie o własne życie oraz życie kolegów z pracy, jeden z policjantów oddał strzał ostrzegawczy, a następnie, w samoobronie, postrzelił Konstantyna w nogi. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, gdzie otrzymał niezbędną pomoc.
PRZYCZYNY AGRESJI I OPINIE SĄSIADÓW
Reporter „Faktu”, badając sprawę, rozmawiał z sąsiadami poszkodowanego, którzy zwrócili uwagę na napięcia w relacjach między Konstantym a niektórymi mieszkańcami. „Mówią, że to nerwus, ale w rzeczywistości on tylko zbierał gałęzie do pieca. Komuś się to nie spodobało i zadzwonił na policję” — relacjonuje jeden z sąsiadów. Inny dodaje: „Nie kradł drewna. Zbieranie gałęzi to nie zbrodnia, on tylko chciał mieć czym palić.”
PROKURATURA BADA SPRAWĘ
Być może sytuację można było rozwiązać bez awantury. Niestety, wybuch agresji sprawił, że wszystko potoczyło się w niebezpiecznym kierunku. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, badając wszystkie okoliczności. Na chwilę obecną, działania policji wydają się zgodne z obowiązującymi procedurami, a Konstanty A. najprawdopodobniej usłyszy zarzuty czynnej napaści na policjantów, co może skutkować even do 10 lat więzienia.
Cała sytuacja rzuca nowe światło na relacje sąsiedzkie i zdolność do pokojowego rozwiązywania konfliktów w społeczeństwie, a także na to, jak łatwo może przerodzić się niewinna sytuacja w tragiczne wydarzenie.