Po dwóch weekendach zmagań w Pucharze Świata, nikt związany z polskimi skokami narciarskimi nie ma powodów do radości. Najwyżej w klasyfikacji generalnej plasuje się Paweł Wąsek (25 l.), który zajmuje dopiero 21. miejsce. Nic dziwnego, że Adam Małysz (47 l.) nie kryje rozczarowania.
Rozmowy o poprawie
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, który już spotkał się z trenerem kadry narodowej Thomasem Thurnbichlerem (35 l.), wspólnie poszukiwali sposobów na poprawę wyników polskich skoczków. Jak dotąd wyniki nie napawają optymizmem – w czterech rozegranych konkursach tylko raz Polak znalazł się w czołowej dziesiątce. W minioną niedzielę w Ruce Dawid Kubacki (34 l.) zajął 10. miejsce.
Analiza sytuacji
– Trudno określić naszą obecną sytuację – powiedział Adam Małysz w wywiadzie dla sport.pl, komentując pierwsze weekendy Pucharu Świata. – Po zawodach w Lillehammer trenerzy mówili, że prezentowane przez zawodników skoki nie były odzwierciedleniem ich rzeczywistej formy. Początkowe konkursy nie pokazały, jak naprawdę wygląda kondycja skoczków. Oczekiwaliśmy, że w Ruce nastąpi znacząca poprawa, ale niestety, nie było jej widać do samego końca.
Walka o czołówkę
Każdy z nas pragnie, aby polski zespół znajdował się bliżej najlepszych. Adam Małysz również zauważa, że różnica między naszymi skoczkami a czołówką jest widoczna. – Kiedy obserwowałem treningi w Polsce, na ostatnich zgrupowaniach przed sezonem, wydawało się, że jesteśmy w stanie osiągnąć lepsze wyniki. Zobaczymy, jak będzie dalej. Pytanie pozostaje, czy różnica do najlepszych wynika z używanego sprzętu, czy z jakości przygotowań. Czego tak naprawdę nam brakuje? – zastanawia się Małysz.
W miarę jak sezon trwa, wszyscy mamy nadzieję, że polski zespół odzyska swoją formę i zacznie rywalizować na najwyższym poziomie. Obserwujmy progres skoczków, którzy z pewnością chcą udowodnić, że potrafią więcej.