Kamil Stoch, z charakterystycznym uśmiechem na twarzy, zakończył weekendowy występ w Pucharze Świata w Zakopanem. Szczególnie pozytywnie nastroił go skok z pierwszej serii, w którym uzyskał imponującą odległość 133 metrów. — Było to bardzo przyjemne — skomentował po zawodach trzykrotny mistrz olimpijski, zdradzając jednocześnie plany na nadchodzące zawody na mamuciej skoczni w Oberstdorfie.
Powroty i Wyczekiwania
Po niemal miesięcznym disengagement Kamil Stoch znów stanął na starcie Pucharu Świata. Jego ostatnie występy w Titisee-Neustadt oraz Engelbergu, które miały miejsce w grudniu, nie przyniosły mu najlepszych wyników, ponieważ plasował się w środkowej części trzeciej dziesiątki. Po miesiącu przerwy sytuacja się nie zmieniła znacząco; w Zakopanem zajął 24. miejsce. Jednak już po pierwszej serii zaczęły pojawiać się uśmiechy. W kolejnej skoczył 125,5 m, co również mogło nieco poprawić nastrój.
Emocje na Skoczni
Na widowni pojawił się także prezydent Andrzej Duda, a reakcje kibiców nie były jednoznaczne—w końcu to Polska, i jak zawsze emocje sięgają zenitu. Stoch, komentując weekend, zauważył: — Uważam, że minione dni można podsumować na lekki plus i na tym mi zależało. Wiedziałem, że nie będę walczył o podium ani o pierwszą dziesiątkę. Ważne, że odczułem radość z pierwszego skoku, co daje mi poczucie, że jestem w odpowiednim miejscu.
Małe Kroki w Przód
Mimo niskiego miejsca w klasyfikacji, Stoch nie zamierzał oceniać swojego występu na Wielkiej Krokwi. — Nie ma znaczenia, czy jestem tam, gdzie chciałem być. Teraz liczy się to, co zrobię dalej. Planuję stawiać małe kroki naprzód. Nie chcę nakładać na siebie presji, ani przyspieszać procesu. Będę koncentrować się na wykonywaniu zadania i zaryzykuję w drugiej serii — podkreślił.
Czas na Loty Narciarskie
W przyszłym tygodniu przed skoczkami pojawią się pierwsze loty narciarskie sezonu, a Puchar Świata przeniesie się do Oberstdorfu na Heini Klopfer Skiflugschanze. — Loty są bardzo wymagające, ale zamierzam dobrze się bawić i szaleć na skoczni. Jadę tam z uśmiechem na ustach — zakończył Stoch, pozostawiając nas z nadzieją na dobre wieści z Niemiec.