– Nowe jednostki rosyjskie, formowane blisko granic państw bałtyckich, osiągną gotowość bojową w ciągu dwóch lub trzech lat. To może być niepokojące – przewiduje gen. Waldemar Skrzypczak. Zwraca także uwagę na wyzwania związane z ewentualną misją pokojową w Ukrainie, wskazując na przedwczesność dyskusji o wysyłaniu żołnierzy.
SPOTKANIE LIDERA
W przyszłym tygodniu prezydent Francji Emmanuel Macron oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer mają zamiar odwiedzić Biały Dom. Ta informacja została potwierdzona przez amerykańskiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego USA, Mike’a Walza. Głównym celem wizyty będą rozmowy na temat różnych scenariuszy zakończenia wojny w Ukrainie.
Prawdopodobnie wróci również kwestia wysłania żołnierzy w ramach misji pokojowej, co od dawna jest postulowane przez Macrona, a ostatnio zyskało także poparcie ze strony Wielkiej Brytanii. Obie te nacje liczyły, że do planów dołączy także Polska. „Rzeczpospolita” donosi, że Macron intensyfikował rozmowy z Polską i Wielką Brytanią, mając na celu wysłanie 25 tysięcy żołnierzy na Ukrainę.
STANY ZJEDNOCZONE WIEDZĄ CO ROBIĄ
Donald Trump nie ukrywa, że jest zwolennikiem idei wysłania europejskich wojsk do Ukrainy, jednak podkreśla, że Stany Zjednoczone nie planują angażować swoich żołnierzy. – Nie zrobimy tego, bo jesteśmy zbyt daleko – stwierdził.
W tej sytuacji zapytaliśmy generała Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódcę Wojsk Lądowych, jak mógłby wyglądać proces wysyłania żołnierzy w ramach misji pokojowej. – Kluczowa kwestia to na jakiej podstawie Europa zamierza wysłać wojska do Ukrainy? Do tej pory nie usłyszałem, by ktokolwiek taką wolę wyraził. Ukraina mogłaby przyjąć taką propozycję, ale nie sądzę, by Rosja zgodziła się na obecność wojsk NATO na swoim terytorium. Obie strony konfliktu muszą zgodzić się na misję pokojową – zauważa gen. Skrzypczak. Dodaje, że obecna dyskusja na ten temat jest bezprzedmiotowa, a działania Francji i Wielkiej Brytanii są przedwczesne.
ROSJA MA INNE PLANY
Tuż po pierwszych rozmowach między stronami rosyjską a amerykańską w Rijadzie, Rosja, przez swojego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, stanowczo odrzuciła koncepcję obecności wojsk NATO w Ukrainie. Ławrow potwierdził, że Moskwa nie zgodzi się na taki krok.
Macron, po tej deklaracji, sprecyzował we francuskich mediach, że rozważa wysłanie „ekspertów, a nawet żołnierzy w ograniczonym zakresie, ale poza strefę konfliktu”, aby „zainspirować Ukraińców i okazać solidarność”. Zasugerował, że operacja pokojowa mogłaby być przeprowadzona pod auspicjami ONZ.
Generał Skrzypczak przypomina, że dotychczas rozmieszczanie wojsk w ramach operacji pokojowych było uzależnione od rezolucji ONZ. W przypadkach, gdy jedno państwo pełniło rolę arbitra, mogło działać na rzecz porozumienia ze zwaśnionymi stronami w celu skierowania jednostek rozjemczych do regionu konfliktu. W tej sytuacji arbitrem mogliby być Amerykanie, którzy powinni zaoferować misję pokojową.
DOSTATEK WOJSKOWY
Misja pokojowa to jednak „wielkie wyzwanie”. Macron miał na myśli wysłanie 25 tysięcy żołnierzy, jednak według Skrzypczaka, kontyngent powinien liczyć od 80 do 120 tysięcy, aby operacja miała sens. – Toteż długość spornego odcinka granicy wynosi ponad tysiąc kilometrów, więc potrzebujemy dużego kontyngentu, który powinien rotować co pół roku – mówi generał. Przypomina, że Polska miała swój kontyngent w strefie buforowej między Syrią a Izraelem, gdzie zmiana żołnierzy następowała co dziewięć miesięcy. To była misja międzynarodowa i stanowiła ogromne wyzwanie.
Nie jest jednak optymistą co do przyszłości Ukrainy. Uważa, że Donald Trump może doprowadzić do zawieszenia broni, ale sytuacja Ukrainy pozostaje niepewna, bowiem Rosja nie odpuści bez walki.
WIECZNA Nienawiść
Generał Skrzypczak mówi, że między tymi państwami nie ma przyszłości na pokój, podkreślając nienawiść Ukraińców do Rosjan, która została zbudowana w trakcie tej wojny: – Rosja dąży do dominacji nad Ukrainą, a ta nienawiść to emocje, które nie znikną – uważa generał. Zwraca uwagę, że jednym z warunków Putina, już wcześniej głośno wyrażanym, a obecnie podnoszonym również przez Trumpa, są wybory na Ukrainie.
– Te wybory nie będą uczciwe. Uważam, że Putin miałby zdolności do zmanipulowania ich wyników, osadzając na stanowisku w Kijowie swojego przedstawiciela, aby kontynuować realizację swoich celów – mówi generał.
Jakie są te cele? Skrzypczak zauważa, że Putin pragnie kontrolować Ukrainę pod względem politycznym i gospodarczym, a w ramach porozumienia pokojowego dąży do ograniczenia ukraińskiego potencjału militarnego, co w praktyce oznacza redukcję armii. To mogłoby zakończyć istniejącą dotąd Ukrainę, którą wspieraliśmy jako państwo o silnym potencjale, zdolnym do zabezpieczenia swojej suwerenności.
EUROPA MUSI DZIAŁAĆ
Generał zwraca uwagę, że Europa nie może pozostawać w stanie spoczynku i powinna przygotować się militarnie do kolejnych rosyjskich działań. Pomimo nałożonych sankcji, Rosja stale odbudowuje swój potencjał wojskowy. – Rosjanie od dwóch lat funkcjonują na gospodarce wojennej, produkując sprzęt bojowy i amunicję w takich ilościach, jakie są im potrzebne – informuje Skrzypczak.
– Putin pragnie wpływać na Ukrainę, jej politykę i gospodarkę, a poprzez porozumienie pokojowe zredukować jej możliwości militarne. To będzie oznaczać koniec Ukrainy, którą zawsze wspieraliśmy jako suwerenne państwo. Europa musi przestać zajmować się jedynie politycznymi szczytami, a zacząć budować swoje możliwości militarne – konkluduje generali.
To czas, by zrozumieć, że w tej grze wygrywa tylko ten, kto jest odpowiednio przygotowany. W przeciwnym razie, stoimy w obliczu poważnego kryzysu.
Źródło/foto: Interia