Współczesne wybory wymagają nie tylko strategii, ale przede wszystkim zbudowania emocjonalnej siły, co doskonale ilustruje sukces Donalda Trumpa. Rafał Trzaskowski powinien tę lekcję wziąć sobie do serca.
W debacie publicznej zdrowie psychiczne, zdrowe żywienie i edukacja seksualna dla młodzieży są często bagatelizowane. Dlaczego? Przez presję ze strony radykalnych grup religijnych, takich jak Ordo Iuris. Tego właśnie wymagały działania, które zmusiły Kosiniaka-Kamysza i Tuska do szybkiego wycofania wsparcia dla Barbary Nowackiej, co doprowadziło do rezygnacji z obowiązkowego przedmiotu edukacji zdrowotnej. Jednocześnie lekcje religii pozostają wciąż integralną częścią szkolnego programu, tak jak przez ostatnie trzy dekady.
To zjawisko jest znakiem szerszych zmian w polskiej polityce, gdzie prestiżowe obietnice rzekomej zmiany wciąż są w cieniu wpływów konserwatywnej mniejszości. Nowa koalicja, mobilizując rekordową liczbę wyborców 15 października, obiecała lepsze czasy po ośmiu latach rządów PiS. Niestety, rzeczywistość pokazuje, że interesy katolicko-narodowej mniejszości wciąż dominują nad oczekiwaniami większości.
EMOCJE W POLITYCE
Liberałowie doświadczają porażek wyborczych w liberalizującym się społeczeństwie, głównie dlatego, że nie potrafią efektywnie wykorzystywać emocji. W dobie mediów społecznościowych jest to kluczowe, podobnie jak kiedyś było to ważne w telewizji, gdzie prezencja miała ogromne znaczenie. Wiara w mit o wyborcach środka, skłonnych do ulegania niewyrazistym przekazom, to myślenie, które w erze social mediów zdaje się archaiczne. Sukcesy PiS, Trumpa czy Obamy dowodzą, że charyzmatyczne postacie, które budzą emocje, są w stanie wzbudzić poparcie nawet w trudnych warunkach politycznych.
IDENTYFIKACJA Z KANDYDATEM
Zaufanie wyborców do kandydata opiera się na ich umiejętności identyfikacji z nim. Dlatego też Trzaskowski, jako oponent wobec PiS, nie powinien próbować nawiązywać do wartości Kosiniaka-Kamysza, co tylko wprowadza zamieszanie w oczekiwaniach elektoratu. Kiedy krytykuje Unię Europejską czy próbuje się przystosować do konserwatywnego wizerunku, zaprzecza pierwotnym wartościom, które wcześniej reprezentował. Wyborcy potrzebują kandydata, który będzie spójny w swoim przesłaniu.
Kampania Trzaskowskiego musi być dostosowana do jego wizerunku. To nie wystarczy jednak, by tylko odzwierciedlić chciejstwa większości Polaków. Kluczowa będzie większość, która faktycznie wesprze jego kandydaturę.
NOWA POLITYCZNA JAKOŚĆ
Strategia Trzaskowskiego powinna opierać się na jego wyjątkowości i niekonwencjonalności. Zamiast konfrontować się z PiS-em bezpośrednio, powinien wykorzystać humor i ironię, by ujawnić, że realne problemy leżą gdzie indziej. Jego niewielka partyjna przynależność może okazać się jego atutem, tworząc wrażenie „niezależnego” kandydata, co jest wyjątkowo atrakcyjne w oczach wielu wyborców.
Trzaskowski ma szansę na budowanie swojego wizerunku w sposób, w jaki swego czasu kreowali się bracia Kennedy czy Barack Obama – jako symbol społecznej nadziei i zbiorowych aspiracji. Wybory, w których staje się ikoną zmian, mogą być szansą na przywrócenie w polityce nowego języka współpracy, który zjednoczy podzieloną społeczność.
Wielu wyborców może być wrażliwych na emocje, a ich zmiana, choć może być iluzoryczna, daje szansę na triumf w wyborach. I to właśnie ten emocjonalny wymiar może dać mandat do prowadzenia polityki innej niż dotychczasowa.
Leszek Jażdżewski
Źródło/foto: Interia