Wzmożone działania służb po groźbach skierowanych przez 66-letnią emerytkę z Torunia wobec Jerzego Owsiaka zaskakują błyskawicznym tempem. Tylko kilkanaście godzin upłynęło od momentu złożenia zawiadomienia do postawienia zarzutów oraz przeprowadzenia nalotu na mieszkanie kobiety o godzinie 6 rano. Kulisy tej sprawy ujawnia Wirtualna Polska.
Niepokojący wpis w sieci
Wpis emerytki z Torunia pojawił się w sieci 12 stycznia. „Giń człeku i to jak najszybciej… dość okradania naiwnych Polaków!” — pisała, wyrażając swoje niezadowolenie w dosadny sposób. Po tym incydencie policja szybko zareagowała, a kobieta została zatrzymana i usłyszała zarzuty. Pomimo to, nie przyznała się do winy, twierdząc, że nie miała złych intencji. Obecnie znajduje się pod dozorem policyjnym, co oznacza, że trzy razy w tygodniu musi stawiać się na komisariacie.
Szybkie działania służb
Jak informuje Wirtualna Polska, służby błyskawicznie zaczęły działać po opublikowaniu kontrowersyjnego wpisu. Już 14 stycznia Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC) potwierdziło, że autorką wpisu jest 66-latka, a tego samego dnia przekazało notatkę do Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód. W tym samym dniu pełnomocnik Jerzego Owsiaka zgłosił sprawę do CBZC, co spowodowało dalsze przyspieszenie działań.
Akcja policji
O godzinie 19 tego samego dnia policja udała się do mieszkania emerytki, jednak okazało się, że nie ma jej w domu. Następnego dnia, 15 stycznia, o godzinie 6 rano funkcjonariusze z wydziału kryminalnego ponownie pojawił się na miejscu. Doszło do zatrzymania o 6:25, podczas gdy przeszukanie mieszkania odbyło się bez zgody sądu. Już kilka godzin po zatrzymaniu kobieta została przesłuchana przez prokuraturę. Czas, jaki upłynął od złożenia zawiadomienia do postawienia zarzutów, wyniósł zaledwie kilkanaście godzin.
Wątpliwości i pytania
Zadziwiające jest, że CBZC miało informacje o groźnym wpisie już 12 stycznia, a formalne zawiadomienie wpłynęło dopiero 14 stycznia. Pojawiają się pytania: „Czy pełnomocnik Jerzego Owsiaka poinformował policję o wpisie, czy to policja samodzielnie skontaktowała się z nim, aby umożliwić ściganie kobiety?” — zastanawia się Wirtualna Polska.
Sprawa ta budzi wiele emocji i wątpliwości, a dalszy jej przebieg z pewnością będzie śledzony przez opinię publiczną z zapartym tchem.