Ks. Kazimierz Orzechowski, aktor znany z kultowego serialu „Złotopolscy”, zyskał sobie sympatię widzów oraz szacunek w środowisku artystycznym. Niestety, niedawno na światło dzienne wyszły niepokojące tajemnice z jego przeszłości. Rafał Dajbor, aktor i dziennikarz, przerwał milczenie, ujawniając szokujące szczegóły dotyczące swoich kontaktów z duchownym, które mogą wstrząsnąć niejednym z jego fanów.
Mrok za kulisami
— Moją intencją jest tylko ujawnienie prawdy — wyjaśnia Dajbor w rozmowie z Onetem. I ta prawda okazuje się być bardzo niepokojąca. Ks. Orzechowski, mimo iż dla wielu pozostanie wybitnym artystą i szanowanym kapelanem Domu Artystów Weteranów Scen Polskich, posiadał również znacznie ciemniejszą stronę. — W późniejszych latach życia przejawiał aspekty osobowości, które poznałem. Jego seksualność była zupełnie pozbawiona samokontroli — dodaje dziennikarz.
Podejrzane zachowanie
Dajbor przyznaje, że jeszcze jako student dziennikarstwa był zafascynowany postacią księdza aktora. Postanowił napisać na jego temat pracę magisterską i nawiązał z nim kontakt. — Zadzwoniłem do niego, a on od razu zaprosił mnie do swojego miejsca w Skolimowie. Nie pamiętam, czy już podczas pierwszego spotkania miały miejsce te niewłaściwe zachowania, czy to zaczęło się później — wspomina.
Sposób, w jaki ksiądz Orzechowski witał Dajbora, jest wstrząsający. — Kiedy wyciągałem do niego rękę na powitanie, on celowo omijał moją dłoń, a zamiast tego łapał mnie za genitalia. Często otwierał drzwi tylko w t-shircie i luźnym szlafroku, z genitaliami na wierzchu. Łapał mnie za krocze, patrząc mi w oczy i mówił: amen, amen — relacjonuje. Dziś to sformułowanie stało się w środowisku Dajbora synonimem molestowania seksualnego.
Ofiary i znane tajemnice
Dziennikarz podkreśla, że przez długi czas nie postrzegał siebie jako ofiary. — Muszę zaznaczyć, że nie byłem jedynym mieszkańcem Skolimowa, który w podobny sposób doświadczał zachowań księdza. To, co się działo, bardziej mnie śmieszyło niż oburzało. Z perspektywy czasu jednak dotarło do mnie, że takie zjawiska mogły kogoś skrzywdzić. Chciałbym, żeby moje doświadczenia dodały odwagi osobom, które również mogły stać się ofiarami — zaznacza Dajbor. — Molestowanie to przestępstwo, którego należy się przeciwstawić!
Szokującym faktem jest to, że w środowisku artystycznym dobrze znane były skłonności ks. Orzechowskiego. — Od tych incydentów minęło już ponad 20 lat. Ksiądz zmarł pięć lat temu, ale w ubiegłym roku odeszły dwie bliskie mu osoby, Zofia Kucówna i Barbara Horowianka. Obiecałem im, że nie ujawnę tej sprawy, póki żyją — mówi.
Onet zapytał warszawską kurię o jakiekolwiek zgłoszenia dotyczące niewłaściwych zachowań księdza Orzechowskiego. Odpowiedź była jednoznaczna: dotychczas nie otrzymano takich sygnałów.
Celibat czy zbrodnia?
Dajbor nie ma wątpliwości, że ksiądz nie potrafił panować nad swoim zachowaniem. — Uważam, że poniekąd był ofiarą kościelnego celibatu. Nie chcę jednak go bronić, ponieważ nie miał prawa postępować w taki sposób — dodaje aktor.
Oto historia, która pokazuje, że za uśmiechami ludzi ze świata show-biznesu mogą kryć się mroczne sekrety. To przestroga dla nas wszystkich: niezależnie od statusu społecznego, każdy powinien ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.