Niedawny protest Ostatniego Pokolenia, w trakcie którego aktywiści klimatyczni zablokowali Wisłostradę, wzbudził liczne reakcje, a głos w sprawie zabrał premier Donald Tusk. „Wezwałem dziś odpowiednie służby” – napisał na portalu X, podkreślając konieczność zdecydowanej reakcji na tego typu akcje. Nie wszyscy jednak w koalicji rządowej podzielają jego stanowisko. Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy, wyraziła swoje zdziwienie stanowczością premiera w tej sprawie.
BLOKOWANIE DRÓG A BEZPIECZEŃSTWO PUBLICZNE
„Blokowanie dróg, niezależnie od politycznych intencji, stwarza zagrożenie dla państwa oraz użytkowników dróg” – zaznaczył Tusk w swoim oświadczeniu. W odpowiedzi na ten pogląd, Katarzyna Ueberhan, również posłanka Lewicy, stwierdziła w Radiu ZET, że protesty tego rodzaju są dla niej „zrozumiałe i dopuszczalne”. Przyznała wręcz, że w młodości mogłaby dołączyć do aktywistów. Kontrastuje to z opinią Karoliny Pawliczak z KO, która oceniła, że takie działania „przynoszą więcej straty niż pożytku”. Parlamentarzystka ostrzegła przed szkodliwością blokowania dróg oraz jego negatywnym odbiorem społecznym.
REAKCJE I OPINIE
Jarosław Rzepa z PSL podkreślił, że w demokratycznym kraju istnieją różne sposoby wyrażania poglądów, jednak takie metody, jak blokowanie dróg, mogą przynieść więcej złego niż dobrego. Anita Kucharska-Dziedzic zauważyła, że jej stanowisko pokrywa się z tym, jakie prezentuje Katarzyna Ueberhan, zauważając przy tym, że reakcja premiera jest „nadmiarowa”. Wyraziła także oczekiwanie, że w obliczu bardziej agresywnych protestów, jak niszczenie mienia czy palenie opon, rządowa odpowiedź byłaby bardziej zdecydowana.
Na koniec posłanka Lewicy zaskoczona jest zapałem ze strony premiera oraz odpowiednich służb wobec „niemych, nieagresywnych i krótkich protestów” młodych ludzi, którzy po prostu zajmują przestrzeń uliczną. Wydaje się, że debata na temat metod protestu i ich społecznego odbioru dopiero się rozkręca, a emocje związane z tym tematem mogą wywołać kolejne kontrowersje w debacie publicznej.