Były ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba skomentował sytuację w Gruzji, która obecnie przypomina mu wydarzenia z Euromajdanu w 2014 roku. „To, co dzieje się dzisiaj w Gruzji, to odmienny, ale jednak ukraiński scenariusz” – ocenił. Kułeba zauważył, że działania gruzińskiego rządu, kierowanego przez Bidzinę Iwaniszwili, są analogiczne do postępowania Wiktora Janukowycza. „Na początku odbierają wolność, następnie stosują przemoc,, a na końcu prowadzą kraj ku zagładzie, oddając go w ręce Rosji” – dodał.
W nawiązaniu do czwartkowych protestów w Tbilisi były minister podkreślił, że gruziński rząd stara się ukryć swoje ustępstwa wobec Moskwy, oferując obietnice uniknięcia sytuacji, która miała miejsce na Ukrainie. Kułeba przywołał wydarzenia sprzed 11 lat, gdy obywatele Ukrainy stanęli w obronie swojej wolności po decyzji Janukowycza o zaniechaniu podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. „Dzięki ich niezłomności społeczeństwo mogło zmienić bieg historii” – zauważył.
Dmytro Kułeba zwrócił uwagę na kolejne etapy rozwoju kryzysu w Gruzji: „Najpierw odbierają wam wolność, później stosują przemoc, następnie niszczą dobrobyt, a w końcu Rosja was pochłania.” Wezwał również Gruzinów do walki o swoje podstawowe prawa. „Wasza walka to coś więcej niż tylko przywiązanie do proeuropejskich lub prorosyjskich idei; to walka o fundamentalne prawo do życia w wolności. Jesteście dumnym narodem. Walczcie i zwyciężajcie – nie pozwólcie im odebrać waszej przyszłości” – zakończył.
PROTESTY W GRUZJI
W czwartkowy wieczór i noc z czwartku na piątek w Tbilisi i innych gruzińskich miastach miały miejsce gwałtowne protesty. Tysiące obywateli wyszły na ulice po ogłoszeniu przez premiera Irakliego Kobachidze, że do 2028 roku rozmowy na temat członkostwa Gruzji w Unii Europejskiej zostają wstrzymane. Tą decyzję wywołała uchwała Parlamentu Europejskiego, która nie uznała wyników wyborów z 26 października, w których wygrał prorosyjski oboz władzy. W obronie prozachodnich aspiracji obywateli stanęła prezydent Salome Zurabiszwili.
PRZEMOC I REAKCJE SŁUŻB
Według relacji lokalnych mediów, przeciwko protestującym służby publiczne użyły gazu łzawiącego, armatki wodnej oraz broni z gumowymi kulami. W wyniku starć ranni zostali nie tylko cywile i dziennikarze, ale także co najmniej 18 funkcjonariuszy policji. Stowarzyszenie Młodych Prawników domaga się wyjaśnień dotyczących użytych przez policję środków, podejrzewając, że użyto mieszanki wody z chemikaliami, przez co wielu protestujących skarżyło się na oparzenia.
Źródło/foto: Interia