Dzięki dynamicznemu rozwojowi niemieckiej gospodarki, Polska w ostatnich latach starała się nawiązać konkurencję z zamożnymi państwami Unii Europejskiej. Jednak obecnie kryzys coraz bardziej zagraża stabilności naszych sąsiadów, co wywiera negatywny wpływ również na naszą sytuację gospodarczą, czego dowodem są masowe zwolnienia w polskich firmach. Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, ostrzega, że przed nami przynajmniej dwa trudne lata. Mimo to, istnieje promyk nadziei — jeśli uda nam się znaleźć nowe ścieżki rozwoju podczas tego trudnego okresu, niemiecki kryzys może stać się dla nas sposobnością. Potencjalne inwestycje, takie jak montownie samochodów, fabryki półprzewodników czy Centralny Port Komunikacyjny, mogą przyczynić się do wzrostu polskiej gospodarki.
KRYZYS GOSPODARCZY W NIEMCZECH A POLSKA
23 lutego 2025 roku czekają nas przedterminowe wybory do Bundestagu. Rząd Olafa Scholza popadł w kłopoty głównie z powodu spowolnienia gospodarczego, które do tej pory stanowi dla Niemców duże wyzwanie. Sytuacja staje się tym bardziej kłopotliwa dla Polski, która do tej pory mogła korzystać ze stabilności niemieckiej gospodarki.
Już przed dwoma laty dostrzegano pierwsze symptomy trudności w Niemczech. W 2023 roku docierały do nas informacje o spadającej liczbie zamówień oraz zmniejszonej sprzedaży, na przykład sprzętu AGD czy materiałów budowlanych. W tym roku sytuacja pogorszyła się, co ujawniło, że niektóre niemieckie firmy motoryzacyjne przenoszą swoje zakłady do krajów o niższych kosztach produkcji, takich jak Rumunia, Mołdawia czy Maroko. Krzysztof Inglot zauważa, że niemieckie koncerny koncentrują się na redukcji wydatków.
ZATRUDNIENIE NA WAGI ZŁOTA
Co zatem czeka Polskę? Jak przewiduje ekspert, najbliższe dwa lata mogą być dla nas obciążeniem. Na horyzoncie rysują się zwolnienia w koncernie Volkswagen, które mogą dotknąć nawet 30 tysięcy pracowników. Dodatkowo, mówi się o możliwym zamykaniu niektórych zakładów w Niemczech, co świadczy o kłopotach w sektorze motoryzacyjnym. Aby nie zostać w tyle, Polska powinna zainwestować w chińskie marki samochodowe, które zdobywają rynek kosztem niemieckich producentów. Obecnie mamy ponad 60 marek chińskich pojazdów, a ich wzrost sprzedaży może być dla nas szansą na rozwój.
Ekspert podkreśla, że kluczowe dla Polski będą inwestycje w produkcję oraz półprodukty do budowy aut. Zbudowanie w naszym kraju montowni na wzór tego, co powstaje teraz na Węgrzech, mogłoby stanowić pozytywny impuls dla polskiej gospodarki.
CENTRALNY PORT KOMUNIKACYJNY JAKO SZANSA
W kolejnym kroku Polska powinna przyciągać amerykańskie firmy, szczególnie w sektorze nowych technologii. Krzysztof Inglot wskazuje na potencjał w produkcji półprzewodników, gdzie dysponujemy wysoko wykwalifikowanym personelem. Powstanie fabryki półprzewodników mogłoby przynieść korzyści nie tylko dla gospodarki, ale także dla kształcenia na polskich uczelniach technicznych, dając szansę na rozwój oraz nowoczesne podejście do nauki.
Polska ma przed sobą duże możliwości, niezależnie od inwestycji z Chin czy Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza w kontekście budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Prace przy CPK będą generować wiele miejsc pracy, zarówno w usługach, jak i w logistyce. Możemy także skonfrontować się z niemieckimi lotniskami w Berlinie, co w obliczu osłabienia sąsiadów może być ciekawą szansą na rozwój. Tak więc, mimo kryzysu za naszą zachodnią granicą, polska gospodarka ma szansę na korzystne przekształcenia i stabilizację w nadchodzących latach.