Kiedy nastąpi pojednanie między Polską a Ukrainą? To pytanie stawiają prowadzący rozmowę z biskupem Marianem Buczkiem w przeddzień rocznicy wybuchu wojny. „Tylko Bóg raczy wiedzieć” – odpowiada duchowny, pełniący od 2014 roku funkcję biskupa seniorskiego diecezji charkowsko-zaporoskiej.
W ZGODZIE I W SOLIDARNOŚCI
Buczek podkreśla, jak ważne jest trzymanie się razem i ochrona przed podziałem, który mógłby być wynikiem manipulacji ze strony Rosji. „Musimy bronić się przed tym, żeby nasz wróg nas nie podzielił. W przeciwnym razie popełnimy dramatyczny błąd i zaczniemy walczyć między sobą. To, czego pragną, to wzajemna destrukcja. Historia uczy, że Niemcy i Rosjanie również czekali na moment, by wykorzystać słabość Ukrainy”, mówi biskup.
DZIEDZICTWO PRZESZŁOŚCI
Wspomina o podziałach, które wciąż dzielą Ukrainę, a także o historii, która pozostawiła ślad na jej społeczeństwie. „Ukraina odzyskała niepodległość dopiero w 1991 roku, a pomimo to nadal jest głęboko podzielona. Odpowiedzialność za przeszłość leży tylko częściowo w rękach społeczeństwa. Część z zachodniej Ukrainy ma swoje korzenie w ideologii banderowskiej. Tymczasem centrum oraz wschód kraju niekoniecznie rozumieli te zjawiska” – dodaje Buczek, wskazując na skomplikowane relacje i zawirowania historyczne.
Słowa duchownego przypominają, że mimo trudności, które wydają się nie do pokonania, kluczowe jest zjednoczenie i współpraca. W obliczu zagrożeń z zewnątrz, tylko wzajemne wsparcie i solidarność mogą pomóc w budowaniu trwałego pokoju i harmonii w regionie.