W nocy z 11 lutego na terenach powiatu mieleckiego rozgorzał pożar, który wstrząsnął lokalną społecznością. Potężne płomienie, mimo mroźnej aury, z trudem dały się powstrzymać. Ogień rozprzestrzenił się w okolicach rezerwatu Dolina Smarkatej, niszcząc trawy oraz wysuszoną roślinność. Strażacy przez całą noc zmagali się z żywiołem, a ich walka trwała niemal dziesięć godzin.
WIEKOWE TRAWY W OGNIU
Pożar miał swój początek we wtorek około godziny 19. Pierwsze wezwanie trafiło do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mielcu, co zaowocowało natychmiastowym skierowaniem licznych jednostek zarówno z PSP, jak i z Ochotniczej Straży Pożarnej.
W miarę jak kolejne minuty upływały, sytuacja stawała się coraz bardziej niepokojąca. Już przed 20.00 na miejsce dotarły dodatkowe zasoby z sąsiednich powiatów. W sumie w akcji uczestniczyło kilkudziesięciu strażaków, a świeżo zebrane informacje z frontu ratunkowego były alarmujące.
— Sytuacja jest krytyczna, pożar strawił wiele hektarów lasu oraz łąk – relacjonowali strażacy z OSP Czajkowa.
SKUTKI I OCENY ZNISZCZEŃ
Tylko o świcie udało się skutecznie opanować ogień, ale zniszczenia już były ogromne. Wstępne oceny mówią o stracie około 7-8 hektarów terenów zielonych. Dopiero w ciągu dnia będzie można dokładniej oszacować pełne skutki pożaru.
— Akcja miała miejsce w nocy, dlatego rzeczywisty zasięg zniszczeń ocenimy dopiero w ciągu dnia – przyznał strażak z OSP Czajkowa w rozmowie z „RMF FM”.
Na szczęście w wyniku pożaru nikt nie doznał obrażeń.
CZY TO CZYJEŚ ZANIEDBANIE?
Wciąż nie znamy dokładnej przyczyny pożaru, ale strażacy podejrzewają możliwość celowego podpalenia traw. Tego typu incydenty niestety nie są w regionie nowością.
Pożar miał miejsce w pobliżu rezerwatu przyrody Dolina Smarkatej, utworzonego w 2024 roku. Aktywiści z organizacji „Wolne Rzeki” podkreślają, że długotrwała susza, a także niewystarczająca retencja wodna znacząco przyczyniły się do rozprzestrzenienia ognia.
— Rezerwat jest chroniony przed pożarami dzięki działalności bobrów, jednak w otaczających go lasach system melioracyjny nie spełnia swojej roli – pisali w mediach społecznościowych.
Teraz strażacy wraz z leśnikami przystąpią do badania terenu, aby rozwikłać wszystkie okoliczności tego niebezpiecznego zdarzenia.