Rebelianci w Syrii ogłosili zdobycie Damaszku, stolicy kraju. Prezydent-elekt Donald Trump wezwał jednocześnie amerykańskie wojsko do unikania zaangażowania w ten rosnący konflikt, zaznaczając, że sytuacja powinna rozwijać się samodzielnie. „Niech się to rozegra samo” – napisał na platformie Truth Social.
KOORDYNOWANA OFENSYWA OPOZYCJI
Bojownicy syryjskiej opozycji, w ramach skoordynowanej ofensywy, przejęli wiele miast i zbliżają się do przedmieść Damaszku, planując obalenie prezydenta Baszara al-Asada. Trump w swoim wpisie podkreślił, że rozgromienie sił Asada i Rosji mogłoby być optymalnym rezultatem obecnej sytuacji.
KRYTYKA POLITYKI OBECNEJ ADMINISTRACJI
Podczas wizyty w Paryżu, gdzie uczestniczył w ceremonii ponownego otwarcia odbudowanej katedry Notre Dame, Trump skrytykował strategię swojego następcy, Joe Bidena, wobec konfliktu syryjskiego. „Stany Zjednoczone nie powinny mieć z tym nic wspólnego. To nie jest nasza walka. Pozwólcie, by to rozegrało się samo. Nie dajcie się wciągnąć!” – podkreślił w swoim oświadczeniu.
ROLĘ ROSJI W KONFLIKCIE
Były prezydent zwrócił również uwagę na zaangażowanie Rosji, wskazując, że obecnie jest ona zbyt zajęta wojną na Ukrainie i wydaje się niezdolna do obrony reżimu Asada, z którym współpracowała przez lata. Ostatnie wydarzenia w Syrii to pierwszy komentarz Trumpa na temat tej sytuacji od momentu, gdy rebelianci rozpoczęli ofensywę, mającą na celu ogarnięcie wpływów Asada.
REAKCJE ADMINISTRACJI BIDENA
W międzyczasie doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Bidena, Jake Sullivan, zapewnił, że administracja USA nie planuje interweniować w Syrię, ale może podjąć działania w celu powstrzymania Państwa Islamskiego, jeśli zagrożenie ze strony tej grupy się zwiększy. Wydaje się, że sytuacja w regionie wymaga ciągłej uwagi i odpowiedzi ze strony międzynarodowej społeczności.
Źródło/foto: Interia