W sobotniej podróży prezydenta Serbii, Aleksandara Vučića, doszło do niebezpiecznego incydentu, kiedy z jego limuzyny podczas jazdy odpadło koło. Na szczęście polityk wyszedł z tej sytuacji bez żadnych obrażeń. Początkowo zapewniał, że przyczyną incydentu była przebita opona, ale jego administracja później zasugerowała, że sytuacja była znacznie poważniejsza.
Incydent na drodze do Wojwodiny
Do wypadku doszło w trakcie przejazdu do wioski w Wojwodinie, usytuowanej w pobliżu granicy z Rumunią i Węgrami. Jak informują serbskie media, w sieci pojawiło się nagranie ukazujące moment, gdy koło odpada z samochodu. Tuż po tym zdarzeniu auto się zatrzymuje, a z limuzyny wysiada zarówno ochrona prezydenta, jak i sam Vučić. Wkrótce po tym prezydent kontynuował podróż innym pojazdem.
Spekulacje o sabotażu
Po incydencie w serbskich kręgach politycznych pojawiły się głosy sugerujące, że sytuacja nie miała charakteru przypadkowego. „Nie chcę z góry oceniać zdarzenia jako próby zamachu, ale w kontekście aktualnej sytuacji w kraju oraz historii, która dostarczała dowodów na zamachy, warto dokładnie zbadać okoliczności tego incydentu” – powiedział minister bez teki, Djordje Milićević.
Z kolei minister kultury, Nikola Selaković, bez wahania określił zdarzenie jako „próbę zamachu”. „Mamy wystarczające powody, aby uważać, że mogła to być próba zamachu, będąca elementem szerszej kampanii destabilizacyjnej” – dodał.
Warto również wspomnieć, że w kraju trwają masowe protesty po tragicznej katastrofie budowlanej w Nowym Sadzie, w której zginęło 15 osób. Demonstrujący oskarżają rząd o korupcję i zaniechania, co dodatkowo napięło atmosferę w Serbii. Jak widać, polityczne napięcia mogą prowadzić do nieprzewidywalnych sytuacji, z jakimi mieliśmy do czynienia w przypadku prezydenckiej limuzyny.
Wydarzenia, które rozgrywają się w Serbii, mogą dostarczyć wielu emocji oraz ciekawych analiz na temat aktualnej sytuacji politycznej w tym kraju. Czyżbyśmy byli świadkami nowego rozdziału w historii serbskiej polityki?
Źródło/foto: Polsat News