Apoloniusz Tajner, znany z sukcesów w skokach narciarskich, podsumował swój debiutancki rok jako poseł na Sejm w rozmowie z „Faktem”. — Na początku musiałem zapinać pasy bezpieczeństwa — przyznał, odniesując się do emocjonujących pierwszych miesięcy w nowej roli. Z czasem jednak atmosfera w parlamencie stała się spokojniejsza.
LEGENDARNY TRENER I JEGO SUKCESY
Tajner, który przez lata prowadził polskich skoczków, miał znaczący wpływ na karierę Adama Małysza. To on poprowadził go do trzech tytułów mistrza świata oraz dwóch medali olimpijskich, a także pomógł zdobyć trzy Kryształowe Kule. Po zakończeniu pracy w kadrze (2006-2022) znalazł swoje miejsce jako prezes Polskiego Związku Narciarskiego, gdzie również odnosił sukcesy.
NOWA ROLA W PARLAMENCIE
Aby nie nudzić się na emeryturze, Tajner postanowił spróbować swoich sił w polityce. W jesieni 2023 roku wystartował w wyborach parlamentarnych i zdobył blisko 21 tysięcy głosów, co przyniosło mu mandat poselski z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Obecnie pełni funkcję przewodniczącego podkomisji ds. sportu dzieci i młodzieży oraz sportu osób z niepełnosprawnościami. Należy również do Komisji Kultury Fizycznej i Sportu oraz Komisji Gospodarki i Rozwoju. Jego aktywność jest imponująca — w ciągu ponad roku opuścił jedynie trzy z 1441 głosowań.
PERSPEKTYWY NA PRZYSZŁOŚĆ
W rozmowie z „Faktem” Tajner zaznaczył, że początkowe trudności z oswojeniem się z nowym otoczeniem są już za nim. — Teraz czuję się w komisji sportu bardzo dobrze. Zauważyłem, że udało się zrealizować wiele pozytywnych inicjatyw — oświadczył z uśmiechem. Choć na sali plenarnej zabrał głos zaledwie pięć razy i wysłał trzy interpelacje, to jednak jego obecność w komisjach wyraźnie pokazuje, gdzie leży jego pasja i zaangażowanie.
Czy Apoloniusz Tajner odnajdzie swoje miejsce nie tylko na sportowej arenie, ale także w polityce? Czas pokaże. Jego dotychczasowe osiągnięcia budzą szacunek, a spojrzenie na sport z perspektywy posła może przynieść ciekawe zmiany w polskim sporcie. W końcu nawet w polityce warto zapinać pasy — szczególnie gdy chce się dotrzeć do mety w takim stylu, w jakim swego czasu robił to Małysz.