Natalia Bukowiecka zdobyła drugie miejsce w Plebiscycie Przeglądu Sportowego na Sportowca Roku, przegrywając jedynie z mistrzynią olimpijską Aleksandrą Mirosław. Po odebraniu statuetki przyznała, że była zaskoczona tym wyróżnieniem. Brązowa medalistka olimpijska z Paryża podkreśliła, że miniony rok był najlepszym w jej karierze.
Wspaniały rok Natalii Bukowieckiej
Ostatni rok okazał się wyjątkowy dla Natalii Bukowieckiej. Udało jej się zdobyć złoty medal na mistrzostwach Europy, ustanawiając przy tym nowy rekord Polski w biegu na 400 metrów, który przez 48 lat należał do Ireny Szewińskiej. W lipcu sprinterka powtórzyła ten sukces na zawodach Diamentowej Ligi, a jej rekord wynosi obecnie 48,90 sekundy. Ukoronowaniem tego znakomitego sezonu był brązowy medal zdobyty podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. W sobotę kibice nagrodzili ją drugim miejscem w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego”, ustępując jedynie Aleksandrze Mirosław, która triumfowała w konkurencji wspinaczki sportowej na czas.
Niespodziewane wyróżnienie
— To dla mnie ogromne zaskoczenie. Myślałam, że zajmę nieco gorszą lokatę, ponieważ przeciwnicy byli bardzo silni. Jestem w pełni wdzięczna, że kibice dostrzegli moje osiągnięcia w tym roku — stwierdziła lekkoatletka, odbierając nagrodę.
Podczas swojego wystąpienia, Bukowiecka podkreśliła osiągnięcia Mirosław, mówiąc: — Ola (Mirosław — red.) zrobiła wszystko, aby zasłużyć na złoty medal olimpijski oraz pobić rekord świata. Rywalizacja z nią była wymagająca, ale cieszę się, że mogę być w tych zawodach na podium — dodała.
Cele na przyszłość
Już teraz Natalia rozpoczęła przygotowania do nadchodzącego sezonu i zapewniła, że nie zamierza rezygnować z występów w hali, co pozwoli kibicom zobaczyć ją już wkrótce na bieżni. Zdradziła swoje ambicje na najbliższe miesiące.
— Moim głównym celem jest utrzymanie zdrowia i osiąganie coraz lepszych wyników, co będzie wyzwaniem, bo istnieje ryzyko, że mój rekord osobisty jest już bardzo wysoki — przyznała. — Chciałabym kontynuować poprawę swojego wyniku, ale wiem, że staje się to coraz trudniejsze — dodała z determinacją.
Czas na refleksję
W tle wydarzenia, emocje emocjonalne zaczęły również przenikać, a mąż Aleksandry Mirosław nie zdołał powstrzymać łez radości. To tylko potwierdza, jak wielką wagę mają sportowe osiągnięcia i jak przekładają się na życie osobiste. Wydaje się, że dla Bukowieckiej i Mirosław nadchodzące miesiące mogą być równie emocjonujące i pełne wyzwań jak te minione.