W związku z działalnością służb ratunkowych przy grożącej zawaleniem opuszczonej kamienicy na ulicy Roosevelta w Poznaniu, w okolicy wstrzymano ruch pojazdów, a także komunikację publiczną. To nie pierwsza tego typu interwencja w stolicy Wielkopolski, gdzie zaniedbane budynki stają się coraz większym problemem miejskim. Magistrat nie ma wątpliwości — odpowiedzialność za stan budynku spoczywa na jego właścicielu.
RUCH WSTRZYMANY, KTO ODPOWIADA?
Obecna sytuacja rodzi wiele pytań i emocji. Jak to możliwe, że nieodpowiedzialni właściciele mogą zaniedbywać swoje nieruchomości, narażając na niebezpieczeństwo mieszkańców i przechodniów? Czy lokalne władze są bezsilne wobec tego problemu? Można odnieść wrażenie, że w Poznaniu odbywa się nieformalny festiwal zapomnianych kamienic. I to bez żadnych fajerwerków.
AMATORZY ADRENALINY, CZY TO JUŻ NIEBEZPIECZEŃSTWO?
Niedawno pojawiły się również głosy, że tego rodzaju sytuacje przyciągają do opuszczonych budynków nie tylko troskliwych obserwatorów, ale także amatorów przygód, a także tych, którzy nie boją się zaryzykować. Warto jednak zastanowić się, czy taka „adrenalina” nie zamienia się w prawdziwe zagrożenie. Poznań zasługuje na to, aby jego ulice były bezpieczne, a nie przypominały teatralnej sceny, gdzie każdy dzień to nowa katastrofa.