Marcin Romanowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, uciekający przed europejskim nakazem aresztowania, po raz pierwszy ujawnia szczegóły swojego pobytu na Węgrzech. W obszernym wywiadzie dla „Super Expresu” dzieli się swoim życiem w Budapeszcie, powodami wyjazdu z Polski oraz swoimi przyszłymi planami politycznymi. — Nie pamiętam dokładnie, kiedy przyjechałem do Budapesztu, jednak wniosek o azyl złożyłem podczas wcześniejszej wizyty w odpowiednim urzędzie — relacjonuje.
OBCY POĄTROWAŃCZY
Romanowski zapewnia, że nie zamierza rezygnować z polskiego obywatelstwa, podkreślając, że pozostaje obywatelem Polski i posłem. Twierdzi również, że edukacyjna działalność wschodniej Lubelszczyzny wciąż pozostaje jego priorytetem, a jego biura służą lokalnej społeczności. — Ludzie przychodzą, pytają o różne sprawy. Organizujemy spotkania oraz interwencje — dodaje polityk.
STAWIAMY OPÓR ATAKOM
W wywiadzie Romanowski mówi o swoich obowiązkach poselskich, które traktuje jako zobowiązanie zarówno w kraju, jak i za granicą. Aktuelnai skupił swoje działania na odpieraniu ataków ze strony przeciwników politycznych, a także zapowiada współpracę międzynarodową dla dobra Polski. Zauważa też, że sytuacja w Polsce nie nastraja optymizmem. — Obawiam się, że mogą się zdarzyć kolejne przypadki osób, które będą prześladowane — dodaje, komentując słowa Wiktora Orbana na temat azylu dla prześladowanych polityków.
WYDARZENIA Z PIERWSZEJ RĘKI
Podczas gdy Sąd Rejonowy w Warszawie zdecydował o aresztowaniu Romanowskiego, a Prokuratura wydała list gończy, on sam zadbał o to, aby jego wyjazd na Węgry miał miejsce przed tymi wydarzeniami. — To nie była ucieczka — zapewnia, podkreślając, że nie informował o celach swojej podróży na prośbę węgierskich służb. Jego wniosek o azyl liczył 40 stron, zawierając m.in. przykłady rzekomych naruszeń prawa w Polsce.
OPIS PODRÓŻY
O swoim wyjeździe Romanowski mówi, że podróż w obrębie strefy Schengen jest bezproblemowa, ale nie będzie zdradzał szczegółowych informacji o trasie, aby nie ułatwiać pracy potencjalnym prześladowcom. Podkreśla również, że otrzymał instrukcje, by zachować ostrożność w komunikacji telefonicznej.
ŚLEDZTWO POD LUPĄ
Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości od lutego 2024 r., w ramach którego zarzuca Romanowskiemu 11 przestępstw, obejmujących m.in. uczestnictwo w zorganizowanej grupie przestępczej oraz manipulowanie konkursami na dotacje. Polityk miał według prokuratury wskazywać pracownikom, kto powinien wygrać konkursy, a także zlecać poprawki w nieprawidłowych ofertach.
Podsumowując, sytuacja wokół Marcina Romanowskiego jest niezwykle dynamiczna i złożona. Aby zrozumieć te wydarzenia, trzeba przyjrzeć się nie tylko tym osobom, ale także szerszemu kontekstowi politycznemu, w którym się poruszają.