Rząd ogłosił plany dotyczące istotnej reformy, która miała być wprowadzona za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Mowa o Centralnej Informacji Emerytalnej, systemie mającym na celu zbieranie w jednym miejscu danych o oszczędnościach na przyszłą emeryturę. Jednak z powodów finansowych projekt ten został uznany za zbyt kosztowny i nieopłacalny.
WIELOŚĆ SYSTEMÓW EMERYTALNYCH
Pracujący Polacy odprowadzają składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), co głównie zapewnia im późniejsze emerytury. Istnieje jednak wiele innych możliwości oszczędzania, takich jak Otwarte Fundusze Emerytalne, Indywidualne Konta Emerytalne oraz Pracownicze Plany Kapitałowe. Wiele osób gubi się w zawirowaniach tych systemów i zapomina, gdzie ulokowane są ich dodatkowe składki. Centralna Informacja Emerytalna miała być rozwiązaniem, które umożliwia dostęp do zestawu informacji o wszystkich emerytalnych oszczędnościach w jednym miejscu.
BRAK KONTROLI NAD OSZCZĘDNOŚCIAMI
„Reformy i nowo powstające produkty oszczędnościowe w systemie zabezpieczenia społecznego spowodowały, że Polacy czują się zagubieni w kwestii zarządzania swoimi oszczędnościami na przyszłość” – podkreślają eksperci. Rząd miał nadzieję, że Centralna Informacja Emerytalna skłoni obywateli do większego oszczędzania na emeryturę.
Ustawa, która miała umożliwić uruchomienie CIE, została uchwalona podczas poprzedniej kadencji, jednak prace nad systemem nie zdążyły na dobre wystartować, gdyż ministerstwo cyfryzacji ogłosiło zamiar rezygnacji z tego projektu. Gotowy jest już nowy projekt ustawy, który ma zmienić wcześniejsze przepisy.
DLACZEGO REFORMY NIE BĘDZIE?
Rząd argumentuje, że Centralna Informacja Emerytalna nie jest absolutnie konieczna oraz obawia się, że niektórzy obywatele mogą mieć problemy z obsługą nowego systemu. W uzasadnieniu do projektu wskazano, że „nie wszyscy posiadają wystarczającą biegłość w korzystaniu z systemów informatycznych, co może skutkować wykluczeniem części społeczeństwa z dostępu do informacji zawartych w CIE”. Dodatkowo pojawiają się obawy dotyczące bezpieczeństwa danych o produktach emerytalnych, które miałyby być przesyłane do nowego rejestru.
Resort cyfryzacji nie omieszkał również wskazać na kwestie finansowe: „Zamknięcie projektu CIE jest uzasadnione ochroną budżetu państwa przed nadmiernymi wydatkami”. Rząd twierdzi, że rezygnacja z utworzenia Centralnej Informacji Emerytalnej pozwoli na zaoszczędzenie 167,5 miliona złotych.
WŚCIBSKIE PAŃSTWO A OSZCZĘDNOŚCI Obywateli
Jak pokazuje ta sytuacja, władze państwowe coraz bardziej interesują się oszczędnościami obywateli, co budzi naturalne wątpliwości i niepokój. Czyżby rząd planował kontrolować nie tylko nasze rachunki, ale również zarządzanie emerytalnymi oszczędnościami? Zapewne nie wszyscy Polacy mają ochotę, by państwo wiedziało o ich finansach tak wiele, jak to możliwe. Ciekawe, co przyniesie przyszłość w tej kwestii i czy w ogóle zostaną podjęte jakieś kroki w kierunku bardziej przejrzystego i dostępnego systemu emerytalnego.