Katastrofa promu Jan Heweliusz
Katastrofa polskiego promu MF Jan Heweliusz miała miejsce 14 stycznia 1993 roku na Morzu Bałtyckim, w pobliżu niemieckiej wyspy Rugia. Prom zatonął podczas silnego sztormu, osiągającego 12 stopni w skali Beauforta, w trakcie rejsu ze Świnoujścia do Ystad. Zjawisko przechyłu rozpoczęło się o godz. 4:10, a o 5:12 prom obrócił się do góry dnem.
Przyczyny katastrofy
Przed katastrofą prom miał kilka problemów technicznych, w tym uszkodzoną furtę rufową, której naprawa nie została zakończona przed ostatnim rejsem. Wcześniejsze incydenty, takie jak pożar w 1986 roku, wskazywały na problemy ze statecznością promu, m.in. wynikające z wadliwie zbudowanej nadbudówki i systemu balastowego. Oprócz tego, prom miał 28 wcześniejszych wypadków, w tym przechyły na morzu.
Ofiary
W katastrofie zginęło 55 osób, w tym:
- Załoga: 14 członków, w tym kapitan Andrzej Ułasiewicz.
- Pasażerowie: 41 osób, w tym dzieci i przedstawiciele różnych instytucji.
Ocaleni
Ocaleli z katastrofy to m.in. motorzyści i oficerowie: Edmund Brzeziński, Leszek Kochanowski oraz Janusz Lamek. Los piątki studentów Uniwersytetu Warszawskiego, którzy mieli wykupiony wspólny bilet, pozostaje nieznany.
Po katastrofie
W wyniku akcji ratunkowej, odznaczenia za odwagę przyznano obywatelom Niemiec i Danii. Sprawa katastrofy trafiła do Izby Morskiej w Szczecinie, a następnie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał odszkodowania rodzinom ofiar. Dziennikarz Marek Błuś, badając sprawę, sugerował, że prom mógł być wykorzystywany do przemytu broni, co mogło wpływać na śledztwo.
W literaturze i mediach
Katastrofa została opisana w wielu publikacjach, w tym w książkach Ryszarda Leszczyńskiego i Henryka Mąki. W styczniu 2023 roku na platformie Netflix zadebiutował serial „Heweliusz”, inspirowany zatonięciem promu.