Wściekłość mieszkańców Stargardu wzbudza bulwersujące wydarzenie, które miało miejsce w jednym z lokali sieci McDonald’s. Incydent dotyczy pobicia 11-latka w biały dzień, a jak wiadomo, w takich sytuacjach milczenie świadków jest szczególnie niepokojące.
ATAK NA DZIECKO W POPULARNEJ RESTAURACJI
Do zdarzenia doszło 18 grudnia około godziny 12:20, gdy chłopiec spędzał czas w towarzystwie dwóch kolegów. Z relacji lokalnych mediów wynika, że został on zaatakowany przez nieznanych sprawców. Mimo nawoływań do pomocy ze strony zaniepokojonych osób niedostrzegających sytuacji, reakcja gości lokalu pozostawiła wiele do życzenia.
Po incydencie chłopiec został przewieziony na Szpitalny Oddział Ratunkowy dla dzieci w Szczecinie Zdrojach. Rzeczniczka policji, asp. Justyna Siwarska, w rozmowie z „Faktem” potwierdziła, że trwają ustalenia mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Policja podkreśla, że słowo „pobicie” może być mylące, a zamiast tego bardziej adekwatne byłoby określenie „naruszenie nietykalności cielesnej”.
POLICJA DZIAŁA
Policja prowadzi dochodzenie i apeluje do ewentualnych świadków, aby zgłaszali się w celu pomocy w pełnym wyjaśnieniu sprawy. Ustalenia wskazują, że między nieletnimi doszło do nieporozumienia, a poszkodowany chłopiec, choć trafił do szpitala na badania, został wypisany tego samego dnia z lekkimi obrażeniami, które ograniczały się jedynie do otarcia naskórka.
Absurdalny jest fakt, że w jednej z najpopularniejszych restauracji w mieście doszło do tak niepokojącego incydentu. Czy współczesne społeczeństwo zapomniało o empatii i odpowiedzialności? Miejmy nadzieję, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona, a sprawcy odpowiedzą za swoje czyny.