Oto historia, która rozbawi, zdziwi, a może nawet zirytuje wielu z nas. Policjanci z opolskiej drogówki dokonali zatrzymania 21-latka, który postanowił wzbić się w powietrze niczym bolid wyścigowy, ale na elektrycznej hulajnodze. Jak się okazało, prędkość, z jaką się poruszał, przekraczała dozwolony limit o całe 41 km/h. Cóż, nie ma to jak efektywnie stracić poczucie rzeczywistości!
MANDAT I REFLEKSJE
W wyniku swojego nieodpowiedzialnego zachowania, młodzieniec otrzymał mandat w wysokości tysiąca złotych. To wyraźny sygnał, że nawet na dwóch kółkach, czy to w postaci motoru, roweru czy hulajnogi, nie wolno lekceważyć zasad ruchu drogowego. Z pewnością będzie to lekcja, której nie zapomni – przynajmniej przez chwilę, aż nie znajdzie nowego sposobu na wrócenie do prędkości na poziomie 100 km/h. Co za czas, by z takiego przyyczyny musieć sięgać głęboko do kieszeni!
NOWE WYZWANIA W MIEŚCIE
Warto dodać, że takie incydenty stają się coraz bardziej powszechne w miastach, gdzie elektryczne hulajnogi zyskują na popularności. Szybkość, na którą decydują się ich użytkownicy, w połączeniu z lekkomyślnością, może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Czas pomyśleć o regulacjach, które zapewnią bezpieczeństwo na drogach, bo jak widać, nie tylko kierowcy samochodów mogą przesadzić z prędkością. Ciekawe, co na to etykieta hulajnogowa? Czy znajdą się tacy, którzy spróbują obronić swojego współtowarzysza w jeździe, twierdząc, że „przecież to tylko hulajnoga”? W przypadku mandatu na tysiąc złotych, jest to już nie tylko kwestia zdania, ale i portfela.