Szef postanowił przyznać podwyżkę jednej z pracownic w biurze rachunkowym. Niestety, radość kobiety nie trwała długo, gdyż Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) zgłosił poważne zastrzeżenia do tej decyzji. W ocenie ZUS, podniesienie wynagrodzenia nie miało merytorycznego uzasadnienia. Jak się okazało, zmiany w wynagrodzeniu nastąpiły tuż przed rozpoczęciem korzystania ze świadczeń chorobowych, co tylko wzbudzało dalsze wątpliwości.
Wzrost WYNAGRODZENIA Z BIAŁĄ MASCHE W POLU IŻ ORGANY OBU TUŁOWYCH?
Oczywiste wydaje się, że zwiększenie wynagrodzenia o 66% oraz zmiana wymiaru czasu pracy na dwa dni przed złożeniem zwolnienia lekarskiego miały na celu jedynie podniesienie zasiłku chorobowego. Pracownica, zatrudniona w biurze prowadzonym przez swoją matkę, objęła stanowisko kierownika, mimo braku odpowiednich kwalifikacji. Krótko po podpisaniu aneksu do umowy, przeszła na zwolnienie, które trwało łącznie pięć miesięcy. Brzmi to trochę jak scenariusz z jakiejś komedii, prawda?
PUŁAPKA Z DODATKOWYMI DOLARAMI?
Decyzja ZUS o obniżeniu podstawy wymiaru składek została potwierdzona przez Sąd Okręgowy w Szczecinie, który jednoznacznie wskazał, że nagły wzrost pensji nie był wynikiem rzeczywistej zmiany obowiązków ani awansu zawodowego. Wygląda na to, że w tym przypadku zamiast wzrostu odpowiedzialności, mieliśmy do czynienia z wyrafinowaną próbą manipulacji systemem zwolnień chorobowych.
KONIEC ZŁOTYCH CZASÓW DLA ZASIŁKÓW?
Od stycznia 2025 roku planowane są zmiany w wysokości świadczeń chorobowych, które będą wynikały z podniesienia płacy minimalnej do 4666 zł brutto. W pierwszych 33 dniach choroby wynagrodzenie wypłaca pracodawca, a po tym okresie ZUS przejmuje odpowiedzialność. Zgodnie z przepisami, wynagrodzenie chorobowe musi stanowić co najmniej 80% podstawy wymiaru po uwzględnieniu składek. Osoby zarabiające minimalną pensję oraz pracujące na pełny etat mogą liczyć na około 134,21 zł dziennie, co stanowi poprawę w stosunku do dotychczasowych stawek. Ciekawe, jak wpłynie to na tych, którzy pracują w niepełnym wymiarze godzin, czy w ogóle dostrzegą odczuwalną różnicę.
To wszystko wywołuje obawy o przyszłość systemu ubezpieczeń społecznych oraz etykę niektórych praktyk w obszarze zatrudnienia. Pracodawcy powinni być szczególnie ostrożni, aby nie wpaść w pułapkę, która może obrócić się przeciwko nim. Czy w obliczu planowanych zmian będziemy świadkami kolejnych kontrowersyjnych sytuacji? Na to pytanie przyszłość z pewnością nie da nam jednoznacznej odpowiedzi.
Źródło: Wirtualna Polska