Decyzja rządu o ograniczeniu funduszy na budownictwo społeczne wzbudziła kontrowersje wśród koalicjantów. Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zauważyła, że zapowiedziane fundusze zostały znacząco zredukowane. Twierdzi, że obcięcie środków odbyło się „tylnymi drzwiami” i niezgodnie z obietnicami złożonymi samorządom oraz mieszkańcom gmin.
Zmiana w budżecie
W swoim wpisie minister funduszy i polityki regionalnej przypomniała, że koalicja rządząca гарантowała w budżecie 1,1 miliarda złotych na budownictwo społeczne. Jednak w grudniu 2024 roku, po konsultacjach z ministrem Domańskim, zapowiedziano dodatkowy miliard na ten cel. Mimo tego, obecnie kwota przeznaczona na społeczne budownictwo została ograniczona do jedynie 618 milionów złotych, co jest cztery razy mniej niż w latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, jak podkreśla Pełczyńska-Nałęcz, apelując o dotrzymywanie obietnic.
Propozycja zwiększenia funduszu
Minister zaznaczyła, że Polska 2050 złożyła projekt ustawy mający na celu zwiększenie limitów Funduszu Dopłat o miliard złotych i oczekuje poparcia od koalicjantów. „Pieniądze na budownictwo społeczne powinny wrócić tam, gdzie są najbardziej potrzebne – na budowę mieszkań na wynajem” – argumentuje.
Reakcje polityków
W odpowiedzi na słowa minister, marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, wyraził swoje zaniepokojenie: „Jakiekolwiek zapowiedzi programów gospodarczych stają się bezsensowne, jeżeli jednocześnie redukuje się wydatki na dostępne mieszkania. Polacy domagają się społecznego budownictwa, a my musimy dotrzymać słowa” – stwierdził.
Anna Maria Żukowska, szefowa klubu Lewicy, również włączyła się do dyskusji, pytając Hołownię o odpowiedzialność za tę sytuację. „Kto jest odpowiedzialny za te zmiany? Wydaje się, że tylko sugerujecie, że to ktoś inny. Może warto porozmawiać z waszym koalicjantem z 3D?” – dodała, wskazując na Polskie Stronnictwo Ludowe.
Źródło/foto: Interia