Wstrząsający incydent, do którego doszło w Polsce, wstrząsnął nie tylko lokalną społecznością, ale także opinią publiczną. Żołnierz, będąc w stanie upojenia alkoholowego, zdecydował się na czyn, który przyprawia o dreszcze. Po spożyciu dwóch promili alkoholu, dostrzegł cywilny samochód, w którym podróżowali ojciec z nastoletnią córką, a następnie wyciągnął karabin i oddał strzały.
WAŻNY INCYDENT W REJONIE GRANICZNYM
Szeregowy Daniel H. (25 l.) pełnił służbę patrolową w okolicy znaku granicznego nr 231, poruszając się po drodze powiatowej między Mielnikiem a Radziłówką. Kiedy zauważył samochód, zaczął strzelać najpierw w powietrze, a później w kierunku pojazdu. W wyniku jego działań, przerażona trzynastoletnia dziewczynka wyskoczyła z auta, a ojciec, próbując się oddalić, stał się celem strzałów. Niebezpieczny incydent na szczęście nie skończył się tragedią, ale strzały trafiły w fotel, na którym siedziała nastolatka.
OSTRZEGAWCZY ALARM
Po chwili paniki, mężczyzna zbiegł w stronę lasu, gdzie został wkrótce zatrzymany przez Żandarmerię Wojskową. Dzień później, po wytrzeźwieniu, Daniel H. stanął przed prokuratorami, twierdząc, że nie pamięta dokładnych okoliczności incydentu. Przyznał się jedynie do strzelania w powietrze, zaprzeczając, aby celował w samochód. „Prawdopodobnie chciałem ich tylko przestraszyć” – miał powiedzieć, co wydaje się być skrajnym niedopasowaniem do jego dotychczasowego życia, jak zauważył rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
TRZY MAGAZYNY I POWAŻNE ZARZUTY
Po wszczęciu postępowania, żołnierz usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa, groźby karalne oraz przekroczenia uprawnień w związku z pełnieniem służby po alkoholu. Wojskowy sąd zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Jego obrońca, mecenas Marek Gawryluk, zapowiedział apelację, podnosząc kwestie zdrowia psychicznego swojego klienta oraz trudności, z jakimi borykają się żołnierze w tak skrajnych warunkach. „W dzień siedzą w kontenerach, a w nocy pełnią służbę pod płotem granicznym. W jednostce nie ma psychologa” – podkreślił.
Cała sytuacja stawia nas w obliczu niepokojących pytań o stan mentalny żołnierzy oraz warunki ich pracy. Wydaje się, że to nie tylko zaniechanie ze strony przełożonych, ale również ostrzeżenie, że należy przyjrzeć się bliżej niepokojącym symptomom, które mogą prowadzić do tragicznych wydarzeń.