W sobotnim konkursie Pucharu Świata w Lake Placid polscy skoczkowie nie zaprezentowali się zbyt dobrze. Spośród pięciu reprezentantów Polski do drugiej serii dotarło jedynie trzech. Aleksander Zniszczoł miał szansę na awans do czołowej dziesiątki, ale jego druga próba zdecydowanie nie poszła zgodnie z planem. Tymczasem Norweg Johann Andre Forfang odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Seria próbna z akcentem na Zniszczoła
Chociaż przed właściwymi zawodami odbyła się seria próbna, w której Słoweniec Anze Lanisek okazał się najlepszy, Aleksander Zniszczoł również pokazał się z dobrej strony, kończąc ją na szóstym miejscu. Niestety, w konkursie sytuacja uległa pogorszeniu.
Kwalifikacje pełne emocji
W pierwszej serii konkursowej nasz skoczek zajął 12. miejsce, uzyskując odległość 123 m. Paweł Wąsek był 16. z wynikiem 120,5 m, a Dawid Kubacki, niestety, zameldował się na 26. pozycji z wynikiem 118 m. Warto dodać, że do drugiej serii nie awansowali Piotr Żyła, który zajął 40. miejsce z 112,5 m oraz Jakub Wolny, plasujący się na 44. pozycji z 109 m. Prowadził Norweg Johann Andre Forfang, który skoczył na 130,5 m.
Finał, który zostanie w pamięci
W serii finałowej, mimo że Kubacki i Wąsek poprawili swoje lokaty – uzyskali odpowiednio 119 m i 124,5 m – dla Zniszczoła był to prawdziwy dramat. Skoczek osiągnął jedynie odległość 108,5 m, co pozwoliło mu zająć 25. miejsce, znacznie oddalając się od czołówki.
Sobotni konkurs w Lake Placid zakończył się triumfem Johann Andre Forfanga, który skoczył na 130,5 m i 121 m, zostawiając za sobą Austriaków Jana Hoerla (125,5 m i 122,5 m) oraz lidera Pucharu Świata, Daniela Tschofeniga (122,5 m i 125 m).
Finalnie Polacy zajęli następujące lokaty: 11. Wąsek, 20. Kubacki oraz 25. Zniszczoł. To nie był dzień, który polscy skoczkowie mogliby wspominać z entuzjazmem. Z niecierpliwością czekamy na poprawę formy i kolejne występy, które przyniosą nam więcej powodów do radości.