Straszna noc spędził 30-letni mężczyzna, który wybrał się do lasu na grzyby ze swoim psem. W wyniku niefortunnych okoliczności wpadł do bagna i przez wiele godzin wołał o pomoc, czekając na ratunek. Dopiero nad ranem jego krzyki usłyszeli dwaj nastolatkowie, którzy niezwłocznie wezwali służby ratunkowe.
Niepokojące Wołania Z Lasu
W środę przed piątą rano mundurowi otrzymali sygnał od dwóch chłopców, przebywających na działce nad jeziorem w Kuleszach (woj. warmińsko-mazurskie). Młodzież zgłosiła, że od dłuższego czasu słyszy wołania o pomoc dochodzące z pobliskiego lasu.
Intensywne Poszukiwania
Policjanci natychmiast podjęli akcję przeszukiwania terenu. Po chwili również usłyszeli nawoływania mężczyzny. „W trakcie manewrów poszukiwawczych funkcjonariusze włączyli sygnały świetlne, użyli megafonu i nasłuchiwali odpowiedzi. Po kilkudziesięciu minutach poszukiwań dostrzegli biegnącego leśną drogą psa, który na ich widok uciekł w zarośla. Zwierzę prowadziło ich przez kilkaset metrów, aż dotarli do swojego pana” – relacjonuje Policja warmińsko-mazurska.
Pełen Zmartwień Grzybiarz
Mężczyzna wyjaśnił policjantom, że wczoraj po południu udał się na grzyby z psem. Gdy czworonóg nagle pobiegł za zwierzyną i długo się nie wracał, postanowił go poszukać. Niestety, z powodu zapadającego zmroku stracił orientację. Kiedy usłyszał piszczenie psa, chciał mu pomóc, ale niefortunnie wpadł z nim do bagna.
Ratująca Dłoń Policjantów
Początkowo mężczyźnie trudno było wydostać się z pułapki – udało mu się to dopiero po kilku próbach. Wtedy zaczął wołać o pomoc, starając się ogrzać. Funkcjonariusze doprowadzili go do radiowozu, gdzie otrzymał ciepło, a następnie został przewieziony do domu w bezpieczne miejsce.
Ta historia przypomina nam, jak ważne jest bezpieczeństwo podczas aktywności na świeżym powietrzu, zwłaszcza gdy zapada zmrok. Na szczęście, dzięki czujności nastolatków oraz szybkiej reakcji policji, ta noc nie skończyła się tragicznie.
Źródło/foto: Interia
