W Poznaniu nastało białe szaleństwo. To, co w wielu regionach Polski jest zimową codziennością, w stolicy Wielkopolski zdaje się być małym cudem. Po długim oczekiwaniu, tym razem niebo zasypało miasto obfitą warstwą śniegu. Radość dzieci nie zna granic, kiedy mogą szaleć na sankach, jednak kierowcy przeżywają prawdziwe piekło. Zwłaszcza po intensywnych opadach, miasto stanęło w obliczu paraliżu komunikacyjnego.
WIECZÓR PEŁEN ŚNIEGU
W czwartek, 13 lutego, wieczorem Poznań zaskoczył mieszkańców opadami śniegu, które trwały całą noc. Przy temperaturze poniżej zera, dzieci mogły w weekend oddać się radosnym szaleństwom na zaśnieżonych górkach, głównie w parku Kasprowicza przy Arenie. To oczywiście oznaczało oblężenie tej lokalizacji, gdzie każdy chciał cieszyć się z uroków zimy.
KIEROWCY I ZARYZYKOWANA KOMUNIKACJA
Jednakże nadejście zimy nie było miłe dla kierowców. Już w czwartek wieczorem w sieci pojawiały się zdjęcia całkowicie zasypanych ulic oraz miejskich autobusów, które w tak trudnych warunkach nie były w stanie funkcjonować. Rano sytuacja nie wyglądała lepiej – miasto przypominało pole bitwy, a przemieszczanie się stało się prawdziwym wyzwaniem. Na szczęście, po kilku godzinach, drogi udało się oczyścić i stały się przejezdne. Wciąż jednak w wielu miejscach leży gruba warstwa śniegu, co daje dzieciom możliwości dalszej zabawy.
NIEMIŁE ZASKOCZENIE
A jak się okazuje, mroźna noc z soboty na niedzielę zapowiada kolejny dzień szaleństw na śniegu. Istnieje jednak ryzyko, że radość poznaniaków ostudzi zła jakość powietrza, która towarzyszy mieszkańcom od kilku dni. W kontekście białego szaleństwa, pozostaje zapytać, czy da się jednocześnie cieszyć zimą i zmagać się z kiepskim powietrzem? Cóż, zimowa rzeczywistość Poznania potrafi być nieprzewidywalna, a połączenie radości i frustracji to lokalna specjalność. Trzymajcie się ciepło, poznaniacy!