W Zielonej Górze miały miejsce niepokojące wydarzenia związane z serią podpaleń, które wzbudziły nie tylko strach, ale i olbrzymie zainteresowanie. O godzinie 23:15 strażacy otrzymali zgłoszenia o płonących obiektach w różnych częściach miasta, w tym na ulicach Krasickiego, Ogrodowej, Ptasiej i Piastowskiej.
Podpalenia w mieście
Jak relacjonował st. kpt. Piotr Kowalski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze, zgłoszenia dotyczyły dwóch obiektów: kiosku oraz lokalu z automatami do gier. Akcja gaśnicza trwała około godziny, co podkreśla powagę sytuacji.
Substancje ropopochodne i sprawca
Strażacy odkryli w jednym z pomieszczeń ślady substancji ropopochodnej. Całe wnętrze lokalu zostało dotknięte ogniem zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz. Według informacji z serwisu Remiza.pl, osoba odpowiedzialna za te podpalenia poruszała się srebrnym Fordem Focusem, z którego wyrzucała koktajle Mołotowa.
Skutki pożaru
Kiosk przy ulicy Piastowskiej przestał istnieć, całkowicie spłonął, a pobliskie pojazdy znalazły się w strefie zagrożenia, na szczęście nie doznały jednak żadnych uszkodzeń. Na ten moment nie potwierdzono, czy ogień został wzniecony przy użyciu łatwopalnych substancji.
Bez poszkodowanych, ale z niepewną przyszłością
Na szczęście w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał, ale z pewnością obawy mieszkańców nie znikną łatwo. Obecnie prowadzone są ścisłe czynności mające na celu ustalenie tożsamości sprawcy tych niebezpiecznych incydentów.
Wydarzenia te stanowią powód do głębszej refleksji na temat bezpieczeństwa publicznego w miastach. Czy Zielona Góra stanie się miejscem, gdzie w nocy nie można czuć się bezpiecznie? Czas pokaże.
Źródło/foto: Polsat News