Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w środę wieczorem, rzucają cień na operacje wojskowe w Stanach Zjednoczonych. Śmigłowiec Black Hawk, załoga którego miała spore doświadczenie, zderzył się w powietrzu z samolotem pasażerskim American Airlines. Szef Pentagonu, Pete Hegseth, wydaje się być zdeterminowany, by ustalić okoliczności tego wypadku.
ZAŁOGA I SPRAWDZIAN ZLATANIA W NOCY
Pete Hegseth stwierdził w swoim oświadczeniu, że załoga śmigłowca, która wykonywała coroczny test nocnego latania, była odpowiednio przeszkolona. Wskazał na użycie gogli noktowizyjnych, co podkreśla ich wysokie przygotowanie do tego typu zadań. Jednak tragiczny finał tego sprawdzianu, gdzie zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi, budzi wiele pytań.
DOCHODZENIE I ANALIZA WYPADKU
W związku z tą katastrofą trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy śmigłowiec leciał według ustaloną trasą i na odpowiedniej wysokości. Hegseth zapewnił, że wyniki powinny być ustalone szybko, co budzi nadzieję na szybką odpowiedź na wiele wątpliwości. Dodatkowo 12. batalion lotniczy US Army, bazujący w Forcie Belvoir w Wirginii, otrzymał nakaz 48-godzinnej przerwy w działaniach operacyjnych, celem dokładnej analizy sytuacji.
TRAGICZNY WYPADEK W POWIETRZU
Do katastrofy doszło o 20:47 czasu lokalnego, kiedy to samolot pasażerski, lecący z Wichita do Waszyngtonu, zderzył się z wojskowym helikopterem podczas podejścia do lądowania na lotnisku Ronalda Reagana. Oba pojazdy runęły do rzeki Potomac, a śmierć poniosły wszystkie 64 osoby, które znajdowały się na pokładzie samolotu. Tego typu tragedie wstrząsają społecznością i przywołują na myśl pytanie o bezpieczeństwo w przestrzeni powietrznej.
