W mrożącym krew w żyłach zdarzeniu, które miało miejsce w Starej Wsi koło Piotrkowa Trybunalskiego, kobieta znalazła się w dramatycznej sytuacji, gdy jej samochód utknął na torach kolejowych. Próby uruchomienia pojazdu okazały się bezskuteczne, a czas działał na jej niekorzyść. Na szczęście, w pobliżu przejeżdżał znajomy, który niepozornie przekształcił się w bohatera tej niebezpiecznej akcji.
NIEBEZPIECZNY MOMENT
Na opublikowanym przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. nagraniu widać, jak auto gwałtownie zatrzymuje się na torach, a kierująca nim kobieta bezskutecznie stara się je uruchomić. Na ratunek przychodzi jej znajomy, który, widząc beznadziejność sytuacji, wsiada do samochodu i podejmuje próbę odpalenia silnika. Mimo że nie odnosi sukcesu, jego przejrzystość umysłu prowadzi go do alternatywnego rozwiązania.
EKSTREMALNE ROZWIĄZANIE
W dramatycznym momencie, mężczyzna postanawia przypiąć auto do swojej terenówki przy pomocy holowniczej liny. W momencie, gdy zaczyna działać, rozlega się czerwone światło ostrzegające przed zbliżającym się pociągiem! Od tragedii dzieliły ich jedynie sekundy. Dzięki sprawnej reakcji, udało mu się ściągnąć pojazd z torów tuż przed przejazdem pociągu, członkowie ekipy ratunkowej mieli przy tym pełne oczy wrażeń.
CZAS NA REFLEKSJĘ
Obaj kierowcy oraz maszynista mogą odetchnąć z ulgą – ich zgrabne manewry w obliczu niebezpieczeństwa przyniosły efekt. Czas, który upłynął od momentu uwięzienia auta na torach do przejazdu pociągu, wyniósł zaledwie 90 sekund. Trzeba oddać hołd bohaterom tego zdarzenia, którzy w obliczu ogromnej presji pokazali, jak ważna jest zimna krew i szybkość reakcji. Ale rodzi się pytanie: co by się stało, gdyby tak opanowany ratownik nie był w pobliżu?
Źródło: PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
