Wielka niespodzianka dla 52-latka, który po dwóch latach ukrywania się w Holandii postanowił wrócić do Polski na święta. Zamiast rodzinnych spotkań i radosnych chwil, czekała na niego policyjna cela. Mężczyzna został zatrzymany przez sopockich funkcjonariuszy, którzy od dłuższego czasu prowadzili jego poszukiwania.
Kto ucieka, ten się boi
W piątek sopocka policja potwierdziła, że 52-latek, poszukiwany na podstawie listu gończego i kilku nakazów, wrócił do rodziny w Gdańsku. Jego powrót na święta nie umknął uwadze mundurowych. 26 grudnia 2024 roku, tuż po godzinie 7:00, policjanci zauważyli podejrzanego mężczyznę w Oliwie i natychmiast podjęli działania.
Osąd nad winą
Mężczyzna był tym kompletnie zaskoczony, gdy oficjalnie poinformowano go o zatrzymaniu. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że wciąż figuruje w policyjnych rejestrach jako osoba, która ma do odbycia 98 dni pozbawienia wolności za przestępstwo prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Został tymczasowo osadzony w policyjnej celi, a jego najbliższe miesiące z pewnością nie będą należeć do przyjemnych.
Grzywny, ucieczka i przestępstwa
Oprócz wspomnianej kary, 52-latek musi również zmierzyć się z wyrokiem sześciu miesięcy więzienia za oszustwo, wydanym przez Sąd Rejonowy w Brodnicy. Ma możliwość uniknięcia części kary, jeśli zdecyduje się uiścić grzywnę w wysokości prawie 8 tysięcy złotych.
Historie z przeszłości
Ten niefortunny powrót do kraju wiąże się również z poważnymi oskarżeniami związanymi z włamaniami do przyczep kempingowych i autobusu w Sopocie. W 2022 roku mężczyzna ukradł z nich m.in. telewizory, dokumenty oraz karty płatnicze. Po ich kradzieży wielokrotnie próbował wykonać transakcje kradzieżą, co tylko potwierdza determinację włamywacza.
Więc można powiedzieć, że 52-latek, zamiast świątecznych wrażeń, zyskał nową perspektywę w postaci zakratowanej celi, wątpliwej reputacji i dłuższej konfrontacji z wymiarem sprawiedliwości. Czas na przemyślenia nad swoim chaotycznym życiem chyba nastał.
Źródło/foto: Polsat News